Tytu³: ekologia i sztuka - Think tank feministyczny :: Gender i klasa - dyskusja o artykule Joan Acker
#1
Katarzyna :
W moim odczuciu w ogóle raczej niewiele zależy od etycznego nastawienia jednostek
Dlaczego ? Czy rzeczywiście ?
Dodane przez
Megi dnia 05-03-2009 20:59
#2
Przyznaję, że przykład o kobiecie jako szefowej zamiast faceta wzięłam z osobistego przykładu.
Oczywiście, że pojęcie klasy wtedy nie znika, ale - co ważne - ta kategoria jest wtedy trochę zaburzona, bo przestaje być esencjonalnie (chcę powiedzieć dobitniej, ale nie znajduję słowa) męska (pseudoneutralna). To już jest droga w dobrym kierunku. To niuans dla niektórych, ale w ten sposób (jeden z wielu) można rozmontować system od wewnątrz, wejść frontowymi drzwiami i przez chwilę grać na już ustalonych warunkach. Prędzej czy później system się ukruszy. W Alcatraz (więzienie) też kopano tunele łyżkami
I ucieczka była możliwa. Wybaczcie humorystyczne zestawienie
Działania feministek radykalnych jak najbardziej popieram. Różne formy ataku po prostu
Dodane przez
Megi dnia 05-03-2009 21:05
#3
Nie jestem za prywatyzacją służby zdrowia. Bo co niby więcej/inaczej może zrobić prywatny sektor, czego nie może zrobić państwo?? To kwetia organizacji i zarządzania. Powszechny dostęp do służby zdrowia to oczywistość! Widzę państwo tylko w jednej roli - aczkolwiek niekoniecznie zgadzam się z instytucją państwa jako takiego - opiekuńczej. Zdrowie (dla wszystkich szpitale itp. dostępne na poziomie), szkoły (darmowe podręczniki, które zapewnia szkoła), przedszkola (przy każdym zakładzie pracy), emerytury. To, co obowiązkowe musi być zapewnione.
#4
Megi, piękne założenia i propozycje... Chyba jednak niemożliwe do realizacji.
#5
Katarzyno, no tak, niestety tak właśnie
#6
A dlaczego niby niemożliwe, to są podstawowe obowiązki państwa opiekuńczego, a i tak w wersji podstawowej. Nasze państwo wydaje ogromne sumy na inne dziedziny (niedawno przeczytałam, że sławna tarcza antyrakietowa ma kosztować miliardy), tylko na te związane z "kobiecymi" obowiązkami jakoś nie może znaleźć.
#7
Zdrowie, edukacja szkolna i przedszkolan, opieka nad starszymi, to sa wszystko prace, które postrzegana są jako "kobiece obowiązki". Część z nich już teraz wykonywana jest darnowo (urlopy wychowawcze), a prywatyzacja tych sfer dąży do tego, aby kobiety wszystkie te obowiązki przejęły na siebie i wykonywały je bez wynagrodzenia w domu (oczywiście jednocześnie powinny wykonywac telepracę na pełny etat)
#8
Ania Zachorowska napisał/a:
A dlaczego niby niemożliwe, to są podstawowe obowiązki państwa opiekuńczego, a i tak w wersji podstawowej. Nasze państwo wydaje ogromne sumy na inne dziedziny (niedawno przeczytałam, że sławna tarcza antyrakietowa ma kosztować miliardy), tylko na te związane z "kobiecymi" obowiązkami jakoś nie może znaleźć.
Tylko że Polska jak na razie zmierza do modelu neoliberalnego i w tym senise niemożliwe.
#9
Tak, to są podstawowe obowiązki, tylko juz od dawna odchodzi sie od realizacji założeń państwa opiekuńczego ( PRL troche był takim państwem). Dużo też ogólnych, sensownych stwierdzeń, założeń do realizacji jest zapisanych w Konstytucji - i często tylko zostaje to na papierze, niestety. Chyba transformacja nie jest najkorzystniejsza z punktu widzenia potrzeb kobiet, rodziny czy gospodarstw domowych.
#10
Pewnie tak politycy tłumaczą prywatyzację sektorów opiekuńczych, że to jest pozostałośc po dawnym systemie. Zresztą na początku transformacji ten argument był wykorzystywany do walki z emencypacją kobiet (która tez nastąpiła w tym okresie). Niemniej skoro już używamy sformułowania państwo opiekuńcze, to może jednak warto przypomnieć, iż jest to forma kapitalizmu, tzw. gospodarki rynkowej. Tak więc nie widzę przeciwskazań do wprowadzania tych rozwiązań we współczesnej Polsce
#11
Ania Zachorowska napisał/a:
Niemniej skoro już używamy sformułowania państwo opiekuńcze, to może jednak warto przypomnieć, iż jest to forma kapitalizmu, tzw. gospodarki rynkowej. Tak więc nie widzę przeciwskazań do wprowadzania tych rozwiązań we współczesnej Polsce
Ja również, tylko żeby jeszcze rządząca ekipa też tak uważała - myślę, ze w tym jest problem.