Tytu³: ekologia i sztuka - Think tank feministyczny :: Polityka spoÅ‚eczna wobec matek i ojców jako instrument konstruowania pÅ‚ci

Dodane przez Julia Kubisa dnia 26-02-2009 20:32
#1

Kasia Sz: bardzo do tego co piszesz pasuje argumentacja o telepracy jako idealnej formie pracy dla mlodych matek, w ktorej kompletnie ignoruje sie ciezar pracy opiekunczej
jest jakas chora wizja matki w jednej rece trzymajacej dziecko a w drugiej klawiature, albo pracujacej nocami
podczas gdy osoba pracujaca na etacie w nocy po prostu spi

Dodane przez Ania Zachorowska dnia 26-02-2009 20:40
#2

Myślę, że należy się jednak zastanowić nad rolą Państwa (w sensie redystrybucji dochodu) w kwestii wypełniania funkcji opiekuńczej (i to tak w przypadku dzieci, jak i osób starszych, czy chorych). Tak jak pisałyście wcześniej żłobków nie ma, przedszkoli też (w Krakowie zabrakło kilku tysięcy miejsc!!, a jako alternatywę proponuje się babcie na darmowych urlopach! Po raz kolejny pracę kobiet traktuje się jako jedyny nieograniczony zasób na rynku.
Uważam, że zinstytucjonalizowane formy pomocy są dobrym rozwiązaniem, ale jeżeli w Polsce tak trudnym do wprowadzenia, to może jednak należy się zastanowić na formą odpłatności za opiekę. Gdy praca ta będzie płatna i dziadkowie wyjdą z ukrycia, tym bardziej, że tak jak piszecie, oni też zajmują się wnukami, bądź swoimi chorymi żonami.

Dodane przez Ewa_Ulinska dnia 26-02-2009 20:47
#3

Przyszło mi do głowy - choć może to truizm - że polityka płacowa także wobec osób w pełni aktywnych zawodowo też ma duży udział w konstruowaniu płci. Kobiecie płaci się mniej - czyli przesłanie mniej więcej takie: "Przyklej się do jakiegoś mężczyzny, a jak nie, to Państwo się uderzy po kieszeni i pokaże ci, że jesteś złą kobietą". Ogólnie polityka płacowa jest bardzo niebagatelną sprawą (tworzenie hierarchii także klasowej poprzez sugerowanie, że takie, a nie inne wynagrodzenia są Racjonalne i Uzasadnione), ale w tej chwili najmocniej mi się rzuca w oczy aspekt płciowy.

Dodane przez nkowbasiuk dnia 26-02-2009 20:48
#4

ale to nie rozwiaze problemy zabezpieczenia np minimalnego gwarantowanego dochodu. Oprczy tego trzeba zwiekszyc podatki. [/quote]

Zgadzam sie, ze taka kampania nie stanowilaby jeszcze rozwiazania systemowego (chyba, zeby te odzyskane pieniadze przeznaczac na minimalny dochod gwarantowany, ktory mnie rowniez sie bardzo podoba, lub na wynagradzanie pracy domowej kobiet). Uwazam jednak, iz to haslo jest doskonale medialnie oraz pozwala na otwarcie debaty w bardzo wielu fundamentalnych kwestiach: jak wartosciowana jest praca opiekuncza, co rozumiemy pod haslem "bezpieczenstwo", etc.

Co do kwestii opieki nad dziecmi - ja osobiscie oprocz finansowanych publicznie przedszkoli bylabym za tym, zeby zmienil sie rowniez system organizacji pracy, tzn. zeby nie bylo koniecznosci pracowania po 8 godzin dziennie. Ale to temat na kolejna szeroka dyskusje...

Dodane przez Julia Kubisa dnia 26-02-2009 20:54
#5

kasiu sz. tak to jest wzmacniane z dwoch stron, i ze strony rynku ktory nie chce wiedziec ze ludzie maja dzieci albo pogrywa na ich poczuciu winy z powodu posiadania dzieci i wymaga wiecej
z drugiej strony jest rodzina, ktora wymaga realizacji konkretnego wzorca, matka do dziecka, ojciec do portfela
dla mnie wielkim odkryciem bylo to w jak wielkie utarte koleiny sie wpada na urlopie macierzynskim, nawet przy realizowaniu partnerskiego zwiazku to dla obu osob jest to ciezka praca udowadniania ze nie jest sie wielbladem
- tzn udowadnianai ze mama ciezko pracuje i ze tata chce spedzac czas z dzieckiem

Dodane przez kasia dnia 26-02-2009 21:03
#6

Ania Zachorowska napisał/a:
Uważam, że zinstytucjonalizowane formy pomocy są dobrym rozwiązaniem, ale jeżeli w Polsce tak trudnym do wprowadzenia, to może jednak należy się zastanowić na formą odpłatności za opiekę.


Moze trudnym do wprowadzenia, bo nie ma wystarczajacej presji na zapewnienie zinstytucjonalizowanych form pomocy? We Wroclawiu w pewnym okresie bardzo chetnie zamykano przedszkola publiczne i przeksztalcano je w niepubliczne, bo spoleczenstwo sie bogaci, chce lepszej oferty i nalezy mu jej dostarczyc. Bylo to dosc latwe do wprowadzenia (sadzac po skutecznosci). Wprowadzenie odplatnosci za inne formy opieki (w ramach rodziny) jeszcze bardziej zwalnia panstwo z odpowiedzialnosci za opieke. Wiec raczej domaganie sie przejmowania (niezrzekania sie) odpowiedzialnosci za ten obszar.

Dodane przez Julia Kubisa dnia 26-02-2009 21:08
#7

wyglada mi to na szukanie oszczednosci przez gminy, wparte prawicowym dyskursem o kobietach w domu - tak bylo w latach 90, niby argumnety o podwyzszaniu jakosci ale jednak za tym stala konserwatywna ideolo

Dodane przez Julia Kubisa dnia 26-02-2009 21:08
#8

juz po 22 zatem czas zamknac czesc oficjalna dyskusji, dziekuje za ciekawe uwagi, zachecam do kontynuowania dyskusji i do zobaczenia za tydzien Smile

Dodane przez Ania Zachorowska dnia 26-02-2009 21:08
#9

Kasiu, zgadzam się z Tobą. Tak jak pisałam, uważam że zinstytucjonalizowane formy sa według mnie dobrym rozwiązaniem. Zastanawiałam się tylko, czy można wprowadzić coś tymczasowego, zastępczego, w dobie kryzysu instytucji opieki. Niemniej masz rację, że wprowadzając odpłatność za opiekę członkom rodziny, państwo pozbywa się odpowiedzialności.

Dodane przez martae dnia 26-02-2009 21:18
#10

Wygląda na to, że umacnia się tendencja do "specjalizacji" ról życiowych - poświęcenie się pracy zawodowej bądź domowej (która ogranicza możliwości zarobkowania, a zarazem daje możliwość partnerowi/ce zaangażowania się na maksa w pracę zawodową).

W tym kierunku dąży też ustawodawstwo - do wspomnianego już wydłużenia wieku emerytalnego dochodzi chociażby propozycja zmian w kodeksie pracy pozwalających na zwiększenie dozowolonej liczby nadgodzin (za zgodą pracownika, ale któż się nie zgodzi przy groźbie bezrobocia?).

Może dobrym pomysłem jest dążenie do przełamania tego trendu? Sprzeciw wobec przedłużania czasu pracy, wobec sytuacji, gdzie jedna osoba pracuje w domu, a druga na rynku pracy po 12 godzin na dobę. Zamiast tego walka o czas wolny, o skrócenie czasu pracy - wtedy łatwiej będzie połączyć pracę zarobkową z zadaniami opiekuńczymi, ale też budowaniem więzi rodzinnych, towarzyskich (to też wymaga czasu i uwagi, a może dać duże wsparcie), w co zaangażować by się mogły zarówno kobiety, jak i mężczyźni.

Wiem, że to w obecnych warunkach koncepcja utopijna, ale może warto chociażby mentalnie zwrócić się w tę stronę?

Dodane przez kasia dnia 26-02-2009 21:37
#11

Julia Kubisa napisał/a:
wyglada mi to na szukanie oszczednosci przez gminy, wparte prawicowym dyskursem o kobietach w domu - tak bylo w latach 90, niby argumnety o podwyzszaniu jakosci ale jednak za tym stala konserwatywna ideolo


oczywiscie, ze bylo to szukaniem oszczednosci; prywatne przedszkola sa dla budzetu znacznie mniejszym obciazeniem. Argument o podwyzszaniu jakosci jest tez dosc watpliwy. Ale tez Wroclaw (tzn. wladze Wroclawia) jest mocno zorientowany na dobrze sytuowanych ludzi, wiec to, ze za przeksztalceniami stala chec zapewnienia im odpowiedniej ofery (i duzo mniejsza chec zapewnienia odpowiedniej ofery osobom gorzej sytuowanym) jest juz calkiem prawdopodobne.

Dodane przez Najpodlejsza dnia 01-03-2009 16:59
#12

[quote]Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
oczywiście harówka świeżej mamy w domu i świeżego taty na rynku pracy to rzeczy, które na dobre wychodzą jedynie pracodawcom, są wymuszane przez porządek neoliberalny (obie prace, nie tylko druga).

no jasne. ja widze tu nierozstrzygalna sprzecznosc. Z jednej strony zlobki i przedszkola sa po to by odciazyc rodzicow - zwykle m a t k i. Odciazyc, by mogly jeszcze szybciej i na jeszcze dluzej wrocic do pracy i pracowac ile sie da dla dobra PKB. czesc kobiet pewnie chetnie bylaby z dziecmi jak najdluzej, ale ekonomia jest nieublagana. Panstwo tez bedzie z czasem uwazniej przygladac jak rodzice wychowuja dzieci, sa one zbyt cennym zasobem (przyszli podatnicy) by je wychowywac 'bez nadzoru' (oczywiscie te dzieci co do ktorych mozna przypuszczac ze grzecznie pojda do pracy kiedys). Z drugiej strony, jak powiemy, hej ty, ograniczajace wolnosc panstwo nie mieszaj sie, niech sfera prywatna bedzie prywatna, lapy precz od naszych dzieci - kobiety maja przekichane na calej lini, bo to na nie spadnie obowiazek opieki.
Ja to naprawde nie wiem co by bylo okej.

Dodane przez nkowbasiuk dnia 04-03-2009 12:37
#13

Ja mysle, ze konieczne sa zarowno przedszkola, jak i placa za prace domowa, przynajmniej dla tych kobiet, ktore nie maja dochodow na poziomie pensji minimalnej. Mam wrazenie, ze same przedszkola nie rozwiaza problemu eksploatacji kobiet na rynku pracy, jak pisalo tu juz kilka osob.
Troche sie nad tym zastanawialam i doszlam do wniosku, iz dla kobiet z tzw. "nizszych" klas w wielu przypadkach pensja i przedszkole bylyby moze najlepszym rozwiazaniem.

Po pierwsze - kobiety, majac mozliwosc dostawania wynagrodzenia za prace domowa, nie musialyby przyjmowac kazdej g..ianej pracy, wiec pracodawcy musieliby sie z tym liczyc. Po drugie - wiele z tych kobiet i tak pracuje w sektorach opiekunczych, wiele z nich wyjezdza np. do Niemiec opiekowac sie starszymi ludzmi. Czasami ma to pozytywne skutki w podziale prac domowych w ich wlasnych domach, mezowie z koniecznosci przejmuja czesc obowiazkow, jednak czesto dzieje sie to kosztem duzego stresu kobiet, rozlaki z dziecmi, koniecznosci wychowywania dzieci "na odleglosc", etc. Najlepiej by bylo oczywiscie, gdyby kobiety, ktore sa w takiej sytuacji mogly same sie wypowiedziec, ktore rozwiazanie bardziej by im odpowiadalo: pozostanie w domu i placa za prace domowa, czy wyjazdy za granice lub praca za marna pensje.

Rozumiem obawy, iz prawica moglaby takie rozwiazanie wykorzystywac do zmasowanej ofensywy ideologicznej (nawet Watykan ostatnio sie wypowiadal w tej sprawie), jednak mogloby sie okazac, iz skutki takiej polityki nie bylyby koniecznie zgodne z ich oczekiwaniami. Mysle ze majac te np. 2,5 tysiaca zlotych w kieszeni, pozycja wielu kobiet w rodzinie znaczaca by sie wzmocnila, na pewno przestalyby slyszec chociazby, iz "nic nie robia". Byc moze dzieki temu, paradoksalnie, moglyby zaczac wychodzic poza te sfere, spotykac sie z innymi kobietami, walczyc o swoje interesy rowniez w sferze publicznej. Wiele znaczacych ruchow kobiet w wielu rejonach swiata wyszlo przeciez wlasnie ze sfery prywatnej, w Polsce chociazby ruch alimenciar wlasnie... Wlasne pieniadze dawalyby tez wielu kobietom duzo silniejsza pozycje w obliczu przemocy...