Wydaje mi się że feminizm jest antykapitalistyczny gdyż postuluje wprowadzenie pewnych rozwiązań systemowych, które wymagają interwencji państwa co z definicji jest sprzeczne z kapitalizmem.
Dlaczego interwencje państwa miałyby być z zasady antykapitalistyczne? A interwencje deregulujące kodeks pracy też są antykapitalistyczne? Albo te ograniczjące prawo do strajków?
Chodziło mi o politykę opiekuńczą jak również różnego rodzaju działania państwa wyrównujące szanse kobiet na rynku pracy. Na przykład parytety w dostępie do wysokich stanowisk w Skandynawii.