Tytu³: ekologia i sztuka - Think tank feministyczny :: groźna "logika tożsamoÅ›ci"
#1
Logika tozsamosci to ogląd świata z perspektywy kartezjanizmu. Bezstronnść nie jest możliwa choćby przez fakt że nie ma czegos takiego jak obiektywny, "znajdujący się poza" punkt widzenia.
#2
"Czy bezstronność w ogóle jest możliwa?" => poszukiwania "bezstronności" należałoby ulokowac gdzieś obok szukania "obiektywnej prawdy" ... bo jeżeli istnieje prawda, to istnieje też bezstronna jej reprezentacja... ale tu dociera, według mnie do problemu podmiotowości w ogóle ... według mnie bezstronnośc jest utopią, tak jak utopią jest wyabstrachowywanie umysłu w kartezjaniźmie. To dylemat także w naukach społecznych, które nie mogą się od niego uwolni, a praz to niepotrafią się bezapelacyjnie i jasno ukonstytuowac. Dlatego, jedno i drugie wydaje się mi utopią, aczkolwiek są to pojęcia bardzo niebezpieczne, w rękach tych, którzy je sobie zawłaszczają
Dodane przez
Przemek dnia 14-05-2009 19:17
#3
Bardziej niż o kartezjanizm Young chodzi chyba o kantyzm z jego uniwersalistyczną etyką opartą na imperatywie kategorycznym.
Dodane przez
Przemek dnia 14-05-2009 19:23
#4
Może problemem nie jest sama uniwersalność, ale sposób w jaki się do niej dochodzi, tzn. czy przez mit bezstronnego obserwatora, czy przez ustalenia w ramach nieograniczonej debaty.
#5
Jak zatem określic uniwersalnośc? Jaki jest jej cel, czy bedac wytworem arbitralnego obserwatora czyli jej kreatora de facto, czy też debaty, a zatem konsensusu... pewnego konsensu - a zatem usrednienia?
#6
czy chodzi ci Przemku o arbitralne przyjęcie w drodze debaty jakiegoś punktu widzenia/ decyzji za uniwersalny właśnie?
Dodane przez
Przemek dnia 14-05-2009 19:42
#7
Myślę, że uniwersalność mogłaby polegać na tym, że w toku dyskusji ustalamy, wokół jakiego/czyjego celu/problemu możemy się w danym momencie zjednoczyć, ze względu na aktualny kontekst, możliwości działania itp. Nawet jeśli niekoniecznie jest to cel/problem nas wszystkich.
Dodane przez
Megi dnia 14-05-2009 19:44
#8
luciferilla napisał/a:
Jak zatem określic uniwersalnośc? Jaki jest jej cel, czy bedac wytworem arbitralnego obserwatora czyli jej kreatora de facto, czy też debaty, a zatem konsensusu... pewnego konsensu - a zatem usrednienia?
Luci, uniwersalizm=uśrednienie. A więc wyrzucenie poza nawias Innych. Po co określać jakąkolwiek "normę"? Jaki jest jej cel?
#9
Megi ale czy tworzenie norm nie jest konieczne do działania?
#10
Zgadzam się z Przemkiem, że taka, idea dialogu prowadzi do wypracowania wspólnego celu i dążenia, zastanawia mnie tylko, dlaczego należy nazywa tę kategorię uniwersalnością?
wynik dyskusji to pewna umowa czy umowa może aspirowa do kategorii uniwersalności???
#11
Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
Megi - ale normy są potrzebne też po to, żeby innych nie odrzucać. Tutaj może ptrzykładem jest - mająca bardzo wiele wad - polityczna poprawność. Wolność wypowiedzi nie rodzi się z tego, że wszyscy się wypowiadają, ale właśnie z porządku, umożliwiającego wszystkim wypowiedź.
Zgadzam się, tak jak nie można nazwa dyskusją czegoś co nie miałoby swoich ram, tak samo też świat pozbawiony pewnych kategorii...byłby chaosem
Dodane przez
Przemek dnia 14-05-2009 19:55
#12
Może uniwersalność rzeczywiście nie jest tu najlepszym słowem, ale w sumie oznaczałaby ona tylko, że się wszyscy (o ile to możliwe) wokół czegoś/kogoś jednoczymy
#13
problemem logiki tożsamości jest to, że po prostu nie dopuszcza róznorodności, young mowi o "totalizującym efekcie" i chyba to jets najwieksze zagrożenie. Nie wystarczy, ze powiemy - istnieje pokusa, żeby absolutnie wszyscy mysleli tak samo jak my. A ten efekt totalizujący osiaga się wlasnie poprzez odcielesnienie
#14
Myślę, że problemem nie do przejscia w takiej społecznej dyskusji, której cechą miałaby byc inkluzywnosc, jest to, ze wiele z pogladów w niej reprezentowanych aspiruje do bycia natchnionymi, ontologicznymi w swojej pewnosci.
Dlatego pytaniem otwartym jest dla mnie jeszcze nadal czy kobiety w polsce dzisiaj, ale takze inne dyskryminowane w dyskursie lub chocby bycie społecznym grupy muszą weryfikowac i konstytuowac swój status quo w społecznym dyskursie?
Dodane przez
Przemek dnia 14-05-2009 20:02
#15
Moim zdaniem - i tak to też ujmuje Young - jedynym stałym kryterium powinna być dążność, żeby nie wykluczać
#16
a gdyby rozumieć uniwersalność odpodmiotowo jako to co ważne, najważniejsze dla mnie i dla tych z którymi się identyfikuję
Dodane przez
Przemek dnia 14-05-2009 20:05
#17
Nie wykluczać, tak o tym pisze Young, to nie odrzucać z zasady żadnych tematów do dyskusji, przemyślenia, ewentualnej realizacji
#18
Wykluczać - tworzyc dychotomię mówi young. swoja drogą to ciekawe, że dążąć do jendości tworzymy podział. nie sam podzial jest wazny ale ocena. No i zawsze jest pytanie kto i dlaczego jej dokonuje
#19
Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
No tak, jako zadsada to jest świetne, ale co mamy zrobić z ideą niższości Czarnych? Nie odrzucać, niech sobie KKK to głosi?
możesz sobie ją odrzucać a ona i tak będzie funkcjonować w niektórych środowiskach
Dodane przez
Przemek dnia 14-05-2009 20:09
#20
Co innego dopuścić kogoś do dyskusji, co innego zgodzić się na realizację czyichś -np. członków KKK- celów.