Tytu³: ekologia i sztuka - Think tank feministyczny :: Polityczność poznania

Dodane przez Monika Bobako dnia 02-04-2009 16:51
#1

Witamy w wątku politycznść poznania, na początek proponujemy następujące kwestie do dyskusji:

1. Dlaczego wykazanie związków między epistemologią i polityką czy też strukturą hierarchii społecznych jest ważne dla feminizmu?
2. Czemu służyć ma śledzenie politycznych zniekształceń epistemologii? Czy celem jest apolityczna epistemologia czy polityczna inaczej? Jeśli tak, to jaka polityka powinna jej przyświecać?
3. Jak należy rozumieć wpływ społecznego usytuowania badaczy na formułowane przez nich teorie, bez popadania w wulgarną interpretację, według której teorie te są świadomą i celową próbą ochrony ich własnych interesów?
4. Czy wprowadzenie kobiet do instytucji wytwarzających wiedzę automatycznie sprawi, że nie będzie ona androcentryczna i przestanie legitymizować patriarchalne relacje społeczne?
5. W jaki sposób wiedza może służyć demokracji, a demokracja wiedzy?

Dodane przez magdalenaO dnia 02-04-2009 19:14
#2

Nie. Uważam, że nie możemy. Chyba ze prawdę zawęzić do tego co intersubiektywne, ale nie o tak rozumianą prawdę w pytaniu chodziło

Dodane przez magdalenaO dnia 02-04-2009 19:22
#3

nie nie uważam się za relatywistkę. to, że nie mamy dostepu do obiektywnej wiedzy o świecie nie oznacza że ona nie istnieje i że nie możemy jej szukać. Poszczególne teorie o świecie to tylko konstrukty społeczne i tyle.

Dodane przez Monika Bobako dnia 02-04-2009 19:27
#4

Owszem konstrukty społeczne, ale ważne jest jak one powstają, jaką funkcje pełnią, jakie relacje władzy legitymizują, kto z tworzenia ich jest wykluczony, a kto w sposób oczywisty uprzywilejowany.

Dodane przez Hurra-Dorota dnia 02-04-2009 19:28
#5

Myślę, że prawde mozna jakos uchwytywac, tzn. dochodzic do rozumienia tego jak sie rzeczy maja. Ta prawda jest dzis o wiele bardziej zlozona niż w klasycznej epistemologii, ae nie znaczy to, ze musimy rezygnować z pojecia prawdy w ogole

Dodane przez jackluk dnia 02-04-2009 19:35
#6

Przepraszam za spóznienie

Dodane przez kala dnia 02-04-2009 19:37
#7

A w jaki sposób możemy dowieść, że "prawda" istnieje?..czy wie ktoś może jak wygląda sprawa z postmodernizmem w przypadku feminist. filozofii?

Dodane przez magdalenaO dnia 02-04-2009 19:40
#8

Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
Magdalenao. Czyli uważasz, że prawda istnieje, ale my nie możemy do niej dotrzeć? Czy prawda w takim razie jest od nas niezależna? W jakim zatem sensie nas dotyczy?
Jeśli do niej docieramy do zawsze fragmentarycznie, aspektowo. Stąd nie jest tak, że nasze teorie nie mówią nic o świecie - mówią, ale nie w sensie prawdy rozumianej w jej klasycznym sensie.

Dodane przez kala dnia 02-04-2009 19:42
#9

Według mnie "prawda" jest nieustannie konstruowana w określonych warunkach kulturowych i politycznych właśnie

Dodane przez KasiaM dnia 02-04-2009 19:43
#10

Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
Hurra Dorota. Chodzi nam właśnie o rozpracowanie kwestii, czym powinna się różnić feministyczna epistemologia od tej klasycznej. Co byś zaproponowała?

Może zrozumieniem tego w czim imieniu i z jakiej pozycji wypwiadamy swoje postulaty i kształtowaniem swego rodzaju wrażliwości społecznej opartej na rozumieniu różnic interesów.

Dodane przez Hurra-Dorota dnia 02-04-2009 19:43
#11

Co bym zaproponowała..? Ja to osobiście lubię zagęszczony opis Geertza, ale nie wiem czy to jest feministyczneWink Chodzi o to, żeby przedstawiać rzecz/zdarzenie z maksymalnie wielu perspektyw. I nie dowodzi się tu istnienia prawdy, tylko szuka się pogłębienia rozumienia. (hm.. nie wiem czy nie jestem w sprzeczności z moją poprzednią wypowiedzią, ale zaraz to przemyślę)

Dodane przez Monika Bobako dnia 02-04-2009 19:44
#12

Kwestie postmodernizmu będziemy omawiać pewnie na innych sesjach, na pewno tzreba powiedzieć, ze związek feminizmu z postmodernizmem jest ambiwalentny, bo postmodernizm demontuje wiele pojęć, które jak się wydaje są potrzebne dla emancypacyjnych projektów feminisrtycznych. Będziemy o tym węcke mówic przy okazji dyskisji o podmiocie kobiecym i feministycznym.
Na pewno krytyka postmodernistyczna ma jednak dużo wspólnego z feministyczną - tu wspólnym przedmiotem krytyki byłby właśnie kartewzjański podmiot i ideał obiektywnej wiedzy adekwatnie odzwierciedlającej rzeczywistość

Dodane przez Hurra-Dorota dnia 02-04-2009 19:44
#13

KasiaM napisał/a:
Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
Hurra Dorota. Chodzi nam właśnie o rozpracowanie kwestii, czym powinna się różnić feministyczna epistemologia od tej klasycznej. Co byś zaproponowała?

Może zrozumieniem tego w czim imieniu i z jakiej pozycji wypwiadamy swoje postulaty i kształtowaniem swego rodzaju wrażliwości społecznej opartej na rozumieniu różnic interesów.


Tak - myslę, że to na pewno tak

Dodane przez Hurra-Dorota dnia 02-04-2009 19:47
#14

"kartewzjański podmiot i ideał obiektywnej wiedzy adekwatnie odzwierciedlającej rzeczywistość" to zdecydowanie pzeżytek i w moim poczuciu dzisiejsza powazna nauka juz wedle niego nie funkcjonuje, co nie zienia faktu, ze jest, hm.. fallocenrtyczna? - zmaskulinizowana

Dodane przez jackluk dnia 02-04-2009 19:49
#15

Hurra-Dorota napisał/a:
Co bym zaproponowała..? Ja to osobiście lubię zagęszczony opis Geertza, ale nie wiem czy to jest feministyczneWink Chodzi o to, żeby przedstawiać rzecz/zdarzenie z maksymalnie wielu perspektyw. I nie dowodzi się tu istnienia prawdy, tylko szuka się pogłębienia rozumienia. (hm.. nie wiem czy nie jestem w sprzeczności z moją poprzednią wypowiedzią, ale zaraz to przemyślę)

To jest wg mnie podejście feministyczne ponieważ odchodzi od dualistycznego rozumienia świata (mężczyzna-kobieta)

Dodane przez kaha dnia 02-04-2009 19:50
#16

Przepraszam za spóźnienie. A co do prawdy- gdyby istniało jedno homogeniczne społeczeństwo, wtedy można by chyba zarzykować twierdzenie, że jakaś prawda jest jedna dla wszystkich jednostek. Przypomina mi się film 'Dark City', gdzie jedna cywilizacja składała się z osobników o wspólnej świadomości. Dla nich istniała tylko jedna prawda, ale czy była obiektywna? W spotkaniu z inną cywilizacją okazało się, że na każdy temat były już co najmniej dwie konkurujące ze sobą prawdy.

Dodane przez magdalenaO dnia 02-04-2009 19:51
#17

jackluk napisał/a:
Hurra-Dorota napisał/a:
Co bym zaproponowała..? Ja to osobiście lubię zagęszczony opis Geertza, ale nie wiem czy to jest feministyczneWink Chodzi o to, żeby przedstawiać rzecz/zdarzenie z maksymalnie wielu perspektyw. I nie dowodzi się tu istnienia prawdy, tylko szuka się pogłębienia rozumienia. (hm.. nie wiem czy nie jestem w sprzeczności z moją poprzednią wypowiedzią, ale zaraz to przemyślę)

To jest wg mnie podejście feministyczne ponieważ odchodzi od dualistycznego rozumienia świata (mężczyzna-kobieta)
Czyli sami mężczyźni od niego od chodzą. Może więc tu chodzi nie tyle o feministyczne lub nie spojrzenie, a o schyłek pewnej epoki?

Dodane przez Hurra-Dorota dnia 02-04-2009 19:54
#18

Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
Hurra Dorota: czy wielość perspektyw wystarczy feminizmowi? Na pewno popiera on wielogłosowość, ale jednak niektóre głosy bardziej: przede wszystkim, głosy dotąd niedoceniane, tłumione.


Wszystko ok dopóki nie zacznie się być gluchym na inne glosy

Dodane przez Hurra-Dorota dnia 02-04-2009 19:54
#19

Schyłek epoki logocentryzmu !!! Grin

Dodane przez Monika Bobako dnia 02-04-2009 19:55
#20

chyba jeszcze nie schyłek, tylko transformacja.