Tytu³: ekologia i sztuka - Think tank feministyczny :: Polityczność poznania
#1
Witamy w wątku politycznść poznania, na początek proponujemy następujące kwestie do dyskusji:
1. Dlaczego wykazanie związków między epistemologią i polityką czy też strukturą hierarchii społecznych jest ważne dla feminizmu?
2. Czemu służyć ma śledzenie politycznych zniekształceń epistemologii? Czy celem jest apolityczna epistemologia czy polityczna inaczej? Jeśli tak, to jaka polityka powinna jej przyświecać?
3. Jak należy rozumieć wpływ społecznego usytuowania badaczy na formułowane przez nich teorie, bez popadania w wulgarną interpretację, według której teorie te są świadomą i celową próbą ochrony ich własnych interesów?
4. Czy wprowadzenie kobiet do instytucji wytwarzających wiedzę automatycznie sprawi, że nie będzie ona androcentryczna i przestanie legitymizować patriarchalne relacje społeczne?
5. W jaki sposób wiedza może służyć demokracji, a demokracja wiedzy?
#2
Nie. Uważam, że nie możemy. Chyba ze prawdę zawęzić do tego co intersubiektywne, ale nie o tak rozumianą prawdę w pytaniu chodziło
#3
nie nie uważam się za relatywistkę. to, że nie mamy dostepu do obiektywnej wiedzy o świecie nie oznacza że ona nie istnieje i że nie możemy jej szukać. Poszczególne teorie o świecie to tylko konstrukty społeczne i tyle.
#4
Owszem konstrukty społeczne, ale ważne jest jak one powstają, jaką funkcje pełnią, jakie relacje władzy legitymizują, kto z tworzenia ich jest wykluczony, a kto w sposób oczywisty uprzywilejowany.
#5
Myślę, że prawde mozna jakos uchwytywac, tzn. dochodzic do rozumienia tego jak sie rzeczy maja. Ta prawda jest dzis o wiele bardziej zlozona niż w klasycznej epistemologii, ae nie znaczy to, ze musimy rezygnować z pojecia prawdy w ogole
Dodane przez
jackluk dnia 02-04-2009 19:35
#6
Przepraszam za spóznienie
Dodane przez
kala dnia 02-04-2009 19:37
#7
A w jaki sposób możemy dowieść, że "prawda" istnieje?..czy wie ktoś może jak wygląda sprawa z postmodernizmem w przypadku feminist. filozofii?
#8
Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
Magdalenao. Czyli uważasz, że prawda istnieje, ale my nie możemy do niej dotrzeć? Czy prawda w takim razie jest od nas niezależna? W jakim zatem sensie nas dotyczy?
Jeśli do niej docieramy do zawsze fragmentarycznie, aspektowo. Stąd nie jest tak, że nasze teorie nie mówią nic o świecie - mówią, ale nie w sensie prawdy rozumianej w jej klasycznym sensie.
Dodane przez
kala dnia 02-04-2009 19:42
#9
Według mnie "prawda" jest nieustannie konstruowana w określonych warunkach kulturowych i politycznych właśnie
Dodane przez
KasiaM dnia 02-04-2009 19:43
#10
Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
Hurra Dorota. Chodzi nam właśnie o rozpracowanie kwestii, czym powinna się różnić feministyczna epistemologia od tej klasycznej. Co byś zaproponowała?
Może zrozumieniem tego w czim imieniu i z jakiej pozycji wypwiadamy swoje postulaty i kształtowaniem swego rodzaju wrażliwości społecznej opartej na rozumieniu różnic interesów.
#11
Co bym zaproponowała..? Ja to osobiście lubię zagęszczony opis Geertza, ale nie wiem czy to jest feministyczne

Chodzi o to, żeby przedstawiać rzecz/zdarzenie z maksymalnie wielu perspektyw. I nie dowodzi się tu istnienia prawdy, tylko szuka się pogłębienia rozumienia. (hm.. nie wiem czy nie jestem w sprzeczności z moją poprzednią wypowiedzią, ale zaraz to przemyślę)
#12
Kwestie postmodernizmu będziemy omawiać pewnie na innych sesjach, na pewno tzreba powiedzieć, ze związek feminizmu z postmodernizmem jest ambiwalentny, bo postmodernizm demontuje wiele pojęć, które jak się wydaje są potrzebne dla emancypacyjnych projektów feminisrtycznych. Będziemy o tym węcke mówic przy okazji dyskisji o podmiocie kobiecym i feministycznym.
Na pewno krytyka postmodernistyczna ma jednak dużo wspólnego z feministyczną - tu wspólnym przedmiotem krytyki byłby właśnie kartewzjański podmiot i ideał obiektywnej wiedzy adekwatnie odzwierciedlającej rzeczywistość
#13
KasiaM napisał/a:
Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
Hurra Dorota. Chodzi nam właśnie o rozpracowanie kwestii, czym powinna się różnić feministyczna epistemologia od tej klasycznej. Co byś zaproponowała?
Może zrozumieniem tego w czim imieniu i z jakiej pozycji wypwiadamy swoje postulaty i kształtowaniem swego rodzaju wrażliwości społecznej opartej na rozumieniu różnic interesów.
Tak - myslę, że to na pewno tak
#14
"kartewzjański podmiot i ideał obiektywnej wiedzy adekwatnie odzwierciedlającej rzeczywistość" to zdecydowanie pzeżytek i w moim poczuciu dzisiejsza powazna nauka juz wedle niego nie funkcjonuje, co nie zienia faktu, ze jest, hm.. fallocenrtyczna? - zmaskulinizowana
Dodane przez
jackluk dnia 02-04-2009 19:49
#15
Hurra-Dorota napisał/a:
Co bym zaproponowała..? Ja to osobiście lubię zagęszczony opis Geertza, ale nie wiem czy to jest feministyczne

Chodzi o to, żeby przedstawiać rzecz/zdarzenie z maksymalnie wielu perspektyw. I nie dowodzi się tu istnienia prawdy, tylko szuka się pogłębienia rozumienia. (hm.. nie wiem czy nie jestem w sprzeczności z moją poprzednią wypowiedzią, ale zaraz to przemyślę)
To jest wg mnie podejście feministyczne ponieważ odchodzi od dualistycznego rozumienia świata (mężczyzna-kobieta)
Dodane przez
kaha dnia 02-04-2009 19:50
#16
Przepraszam za spóźnienie. A co do prawdy- gdyby istniało jedno homogeniczne społeczeństwo, wtedy można by chyba zarzykować twierdzenie, że jakaś prawda jest jedna dla wszystkich jednostek. Przypomina mi się film 'Dark City', gdzie jedna cywilizacja składała się z osobników o wspólnej świadomości. Dla nich istniała tylko jedna prawda, ale czy była obiektywna? W spotkaniu z inną cywilizacją okazało się, że na każdy temat były już co najmniej dwie konkurujące ze sobą prawdy.
#17
jackluk napisał/a:
Hurra-Dorota napisał/a:
Co bym zaproponowała..? Ja to osobiście lubię zagęszczony opis Geertza, ale nie wiem czy to jest feministyczne

Chodzi o to, żeby przedstawiać rzecz/zdarzenie z maksymalnie wielu perspektyw. I nie dowodzi się tu istnienia prawdy, tylko szuka się pogłębienia rozumienia. (hm.. nie wiem czy nie jestem w sprzeczności z moją poprzednią wypowiedzią, ale zaraz to przemyślę)
To jest wg mnie podejście feministyczne ponieważ odchodzi od dualistycznego rozumienia świata (mężczyzna-kobieta)
Czyli sami mężczyźni od niego od chodzą. Może więc tu chodzi nie tyle o feministyczne lub nie spojrzenie, a o schyłek pewnej epoki?
#18
Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
Hurra Dorota: czy wielość perspektyw wystarczy feminizmowi? Na pewno popiera on wielogłosowość, ale jednak niektóre głosy bardziej: przede wszystkim, głosy dotąd niedoceniane, tłumione.
Wszystko ok dopóki nie zacznie się być gluchym na inne glosy
#19
Schyłek epoki logocentryzmu !!!

#20
chyba jeszcze nie schyłek, tylko transformacja.