Tytu³: ekologia i sztuka - Think tank feministyczny :: Gender/klasa i intersekcjonalność - co nam te narzÄ™dzia pozwalajÄ… zobaczyć w Polsce

Dodane przez EwaCh dnia 05-03-2009 08:04
#1

Polski dyskurs feministyczny w dużej mierze posługuje się esencjalistyczną kategorią uniwersalnej kobiety i odnosi sie do formalnej równości. Historia i agenda ruchu feministycznego pisana jest na nowo z perspektywy dworku (zob. sesja 1) . Jednym z takich zabiegów przepisywania historii jest fundowanie załozycielskiego gestu dzisiejszego głownego nurtu feminizmu neoliberalnego w idealizowanych opisach pierwszej fali i redukcja tej fali do walki o prawa wyborcze. Czy w tej sytuacji możemy mówić o analogiach między konstruowaniem uniwersalnej kategorii kobiety w głównym nurcie polskiego feminizmu, i w liberalnym, północnoamerykańskim dyskursie feministycznym, który krytykowały Lorde, bell hooks, Crenshaw, Collins? Czy (mówiący) podmiot polskiego dyskursu feministycznego to kobieta z klasy średniej, która generalizuje swoją perspektywę na wszystkie kobiety, a zarazem przemawia w imieniu wszystkich kobiet?

Z drugiej strony, w relacji miedzy kobietami a tym jak zorganizowana została transformacji bardzo mocno funkcjonują osie podziału między kobietami, szczególnie podziału klasowego (pisze o tym Kasia Szumlewicz, zob. teksty rozylane na tę sesję). Co narzędzia pokazujące współzależnośc między kategoriami płci, klasy, rasy, pochodzenia etnicznego, orientacji seksualnej mówią nam o zróżnicowanej sytuacji kobiet i relacjach płci w Polsce?

Edytowane przez EwaCh dnia 05-03-2009 15:40

Dodane przez magdalenaO dnia 05-03-2009 18:48
#2

Odpowiednikiem problemu rasowego - tj. wpływu rasy na położenie i doświadczenia kobiet - jest u nas problem etniczny. Doświadczenie kobiet ze społeczności romskich, imigrantek z Czeczeni i Rumunii, a także z Wietnamu - jest nieporównywalne z doświadczeniem Polek - nawet tych z niższych klas społecznych.

Dodane przez Magdalena Dunaj dnia 05-03-2009 18:52
#3

nierównośc klasowa jest też widoczna w dostepir do edukacji, kobiety wiejskie posiadajace wykształcenie co najwyżej średnie nie sa w stanie zrozumiem dużej częsci tekstów ktore czytają w gazetach. jak w takim razie majaz rozumieć kwestię gender? idea, że jest jeszce cos innego niż płeć biologiczna jest dla nich nieomal nie do pojecia. jak zatem maja one wyjśc poza krąg swojej swiadomości w kobiecym genderze? dla nich z kolei swiadomośc klasowa jest czymś oczywistym - bo wiedzą i na co dzień doświadczają bycia niżej niżnp. kobiety miejskie

Dodane przez marzena25 dnia 05-03-2009 19:01
#4

Niewątpliwie w naszych polskich warunkach inna jest specyfika intersekcjonalności ze względu na wspomnianą przez E. Charkiewicz "nieuświadomioną białość " naszego społeczeństwa. Jednak rzeczywiscie występuje u nas problem etniczny, pojawiał się "feminizm dworkowy". I z pewnoscią coraz wyraźniej są dostrzegane problemy wynikajace z istnienia klas w naszym społeczeństwie oraz krzyżowania np. z patriarchatem.

Dodane przez magdalenaO dnia 05-03-2009 19:01
#5

Wydaje mi się że doświadczeń kobiet wiejskich również nie można uogólniać, gdyż znacząco rówżni się ono zależnie od statusu socjo-ekonomicznego ich rodziny. Ponadto doświadczenia kobiet żyjących na pograniczach miast są z grubsza analogiczne do tych żyjących na wsi. Np. niektóre dzielnice Rudy Śląskiej - choć nominalnie miasto, mają wiejski charakter

Dodane przez EwaCh dnia 05-03-2009 19:04
#6

Duzo sie zmienia, ale problem roznic miedzy kobietami nie jest dostrzegany takze w dyskursie feministycznym, nie mowiac o mediach. na przyklad pare tygodni temu w GW Duzy Format opublikowane zostaly wywiady z 'dzielnymi neoliberalnym emerytkami', ktore przezywaja za 700 zl miesiecznie i jeszcze odkladaja na prezenty dla wnukow. Jedna zupa ogorkowa w torebce to obiad na dwa dni...To bylo pokazane jako sukces, pozytywna zaradnosc, ale wrazliwosc tych starszych pan, np, niespodziewane wydatki na leki natychmiast zalamuja ich super skromne budzety juz teraz na granicy przezycia - tego juz kobiety dziennikarki nie podjęły, przypuszczam ze nawet nie dostrzegly, bo neoliberlane wartosci mocno zinternalizowane staly sie ich sposobem widzenia swiata.

Dodane przez magdalenaO dnia 05-03-2009 19:09
#7

EwaCh napisał/a:
Duzo sie zmienia, ale problem roznic miedzy kobietami nie jest dostrzegany takze w dyskursie feministycznym, nie mowiac o mediach. na przyklad pare tygodni temu w GW Duzy Format opublikowane zostaly wywiady z 'dzielnymi neoliberalnym emerytkami', ktore przezywaja za 700 zl miesiecznie i jeszcze odkladaja na prezenty dla wnukow. Jedna zupa ogorkowa w torebce to obiad na dwa dni...To bylo pokazane jako sukces, pozytywna zaradnosc, ale wrazliwosc tych starszych pan, np, niespodziewane wydatki na leki natychmiast zalamuja ich super skromne budzety juz teraz na granicy przezycia - tego juz kobiety dziennikarki nie podjęły, przypuszczam ze nawet nie dostrzegly, bo neoliberlane wartosci mocno zinternalizowane staly sie ich sposobem widzenia swiata.
Nie wiem czy myslimy o tym samym artykule (pamiętam fotoreportaż w Dużym Formacie na ten temat), ale odebrałam go inaczej. Dla mnie to było pokazanie: "źle się dzieje"- uczynienie widocznymi ludzi, którzy muszą przeżyć na godowych racjach żywnościowych. I zdumiewał jedynie optymizm tych emerytek - ich "pogodzenie z losem".

Dodane przez Ewa_Ulinska dnia 05-03-2009 19:10
#8

Czytałam niedawno na blogu o śmiesznych wpisach na forach taki przykład: kobieta pyta, czy Nadia będzie dobrym imieniem dla córeczki, a respondentki od razu, żed najwyraźniej szykuje córce przyszłość w burdelu... Tak a propos utożsamiania kobiet ze "Wschodu" z prostytucją.
I jeszcze trochę a propos - w nowym "Nigdy Więcej" jest artykuł o polskiej rusofobii.

Dodane przez EwaCh dnia 05-03-2009 19:15
#9

Ewa_Ulinska napisał/a:
Czytałam niedawno na blogu o śmiesznych wpisach na forach taki przykład: kobieta pyta, czy Nadia będzie dobrym imieniem dla córeczki, a respondentki od razu, żed najwyraźniej szykuje córce przyszłość w burdelu... Tak a propos utożsamiania kobiet ze "Wschodu" z prostytucją.
I jeszcze trochę a propos - w nowym "Nigdy Więcej" jest artykuł o polskiej rusofobii.


raczej ten sam... ja czytalam tak, ze to dla dziennikarek norma...zadna nie zwrocila uwagi na napiecie i wrazliwosc budzetu, tych starszych pan. A one pogodzone bo chca sie dopasowac, ubostwo straszny obciach, bardzo u nas stygmatyzowane

Dodane przez EwaCh dnia 05-03-2009 19:24
#10

Wlasnie czytalam warszawska gazetje okolomanifowa i tam podobne intuicje co w analizie intersekcjonalnej, tzn jak wspoloddzialywanie kategorii matki/klasy roznicuje doswiadczenia opieki. Ale pojecia gender/klasa u nas nie padaja

Dodane przez marzena25 dnia 05-03-2009 19:26
#11

Myślę, ze słuchacze radia Maryja oprócz zgrupowania sie w okół specyficznego przywódcy, co wynika z ich statusu ze wzgledu na wiek, stopien wykształcenia, zamożnosci stworzyli tę grupę "moherów", bo wynikało to również z hierarchii patriarchalizmu.

Dodane przez Ewa_Ulinska dnia 05-03-2009 19:31
#12

Tzw. moherowe berety to złożone zjawisko. Kiedy czytam, jak ostatnio wysyłają pogróżki sędzi, która jest zdeterminowana doprowadzić do końca (przed przedawnieniem) sprawę Tomczyka, myślę sobie: Boże, tzw. mohery jednak potrafią być niebezpieczne, nie można bagatelizować problemu... Tym niemniej to święta prawda, że Rydzyk i jemu podobni cynicznie wykorzystują ludzkie zagubienie.
Pamiętam, w zeszłym semestrze na genderach chodziłam na seminarium do dr. Kochanowskiego. Mówił też trochę o różnych problemach z określeniem, czym jest kategoria queer i że ktoś mu kiedyś zarzucił, że rozmywa kategorię i że "niedługo okaże się, że moherowe berety są queer". Na co on mówi, że z tej perspektywy (ale czy tylko z tej?) należy ktyrykować tych, którzy wykorzystują ludzkie obawy, ale nie samych owych ludzi.
Muszę powiedzieć, że przy całym moim braku sympatii do Radia Maryja staram się nie używać określenia "moherowe berety". To jakiś czas może było śmieszne, ale teraz już jest obraźliwe i z całą pewnością nie służy porozumieniu.

Dodane przez Weronika dnia 05-03-2009 19:33
#13

Witam, zastanawiam się jakie są szanse na to, żeby kobiety (na przykład te niekoniecznie zainteresowane pojęciem gender) były dostrzeżone przez feminizm? Bo myślę, że warto, żeby to się stało.

Dodane przez marzena25 dnia 05-03-2009 19:34
#14

Tak, Katarzyno to była (jest) rzeczywista potrzeba zyskania akceptacji, bycia zauważoną (-nym), bycia potrzebną ( -nym) itd, po prostu zwykłe
potrzeby psychologiczne.

Dodane przez magdalenaO dnia 05-03-2009 19:38
#15

Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
Marzeno, niewatpliwie. chciałam tylko zwrócić uwagę, że jednym z cz\ynników psychologicznych tego fenomenu lgnięcia kobiet do skrajnego antyfeminizmu jest to, że poza Rydzykiem nikt tych kobiet nie dostrzegał.
Dokładnie. Tyle że słuchanie Radia Maryja niekoniecznie musi się łączyć z antyfeminizmem i antysemityzmem, ubóstwem i niskim wykształceniem. Moje obie babcie słuchały tego Radia - wybierając sobie treści które im odpowiadały. Dla nich ważne było poczucie że to radio skierowane bezposrednio do nich i wrażliwe na ich problemy.

Dodane przez KasiaM dnia 05-03-2009 19:38
#16

rFeminizm dworkowyr1; o którym tutaj piszecie kojarzy mi się z taką akcją w rWysokich obcasachr1; gdzie gazeta postulowała o zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.
Pamiętam, że postulat ten był motywowany ekonomicznymi względami ale też tym, że coraz więcej kobiet jest zadowolonych ze swojej pracy i nie chcą być jej pozbawione zbyt wcześniej. Był to ewidentnie postulat kobiet z klasy średniej pracujących umysłowo . Pamiętam że redakcja gazety dostała wtedy swego rodzaju nauczkę, gdyż postulat ten uruchomił całą lawinę listów od kobiet które pracują ciężko fizycznie w pracy oraz prowadzą gospodarstwa domowe i nie mogą się doczekać momentu, kiedy wreszcie przejdą na emeryturę. W związku z tym przykładem zastanawiam się jak w ogóle można walczyć o prawa kobiet skoro nasze interesy są tak bardzo zróżnicowane ?

Dodane przez malyzna dnia 05-03-2009 19:42
#17

osobiscie nie wyobrazam sobie walczenia wszystkich kobiet o wspolne dobro, ale kluczem jest tu indywidualne doswiadczenie i laczenie w oparciu o nie, a nastepnie w ramach grup wspolnego interesu jakas walka, ktora koniec koncow winna wplywac na poprawe ogolu kobiet, jako ze pozycie w spol moga ulec zmianie i dzis po drodze mi z jedna grupa z kt sie identyfikuje, jutro z druga.

Dodane przez magdalenaO dnia 05-03-2009 19:44
#18

KasiaM napisał/a:
rFeminizm dworkowyr1; o którym tutaj piszecie kojarzy mi się z taką akcją w rWysokich obcasachr1; gdzie gazeta postulowała o zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.
Pamiętam, że postulat ten był motywowany ekonomicznymi względami ale też tym, że coraz więcej kobiet jest zadowolonych ze swojej pracy i nie chcą być jej pozbawione zbyt wcześniej. Był to ewidentnie postulat kobiet z klasy średniej pracujących umysłowo . Pamiętam że redakcja gazety dostała wtedy swego rodzaju nauczkę, gdyż postulat ten uruchomił całą lawinę listów od kobiet które pracują ciężko fizycznie w pracy oraz prowadzą gospodarstwa domowe i nie mogą się doczekać momentu, kiedy wreszcie przejdą na emeryturę. W związku z tym przykładem zastanawiam się jak w ogóle można walczyć o prawa kobiet skoro nasze interesy są tak bardzo zróżnicowane ?
Przecież chodzi o to by te zróżnicowane głosy kobiet wreszcie zaczęły być słyszalne i uwzględniane. A nie o to by ujednolicić kobiece potrzeby i interesy.

Dodane przez EwaCh dnia 05-03-2009 19:45
#19

KasiaM napisala: "W związku z tym przykładem zastanawiam się jak w ogóle można walczyć o prawa kobiet skoro nasze interesy są tak bardzo zróżnicowane ?"

Wydaje mi sie ze uswiadomienie roznych interesow pozwala inaczej patrzec na strategie i byc moze takze redefiniowac solidarnosc. W sprawie wieku emerytalnego niechodzi chyna o jedno takie samo rozwiazanie dla wszystkich, ale mozliwosc wyboru pracy dluzej - to zamiast zamykania sie w arguencie typu albo wczesniej albo tak samo jak mezczyzni dla wszystkich kobiet. Rebecca Johnston pisze bardzo ciekawie o tym, jak intreres uprzywilejowanych kobiet byl uogolniany na wszystkie kob iety - co stalo się żródłem prostestu

Dodane przez Weronika dnia 05-03-2009 19:47
#20

Kacha Szaniawska napisał/a:
Pani Weroniko co Pani rozumie przez dostrzeżenie kobiet niezainteresowanych pojęciem gender przez feminizm?


Zastanawiam się na ile feminizm w polskim społeczeństwie może być przedsięwzięciem włączającym, a nie wykluczającym. Piszemy, że niektóre instytucje (Radio Maryja) korzystają z faktu, że ich słuchaczki nie były przez nikogo dostrzeżone. Moje pytanie miało na celu zastanowienie się jakie działania mogą służyć włączaniu w feminizm grup osób, które do tej pory są dalej niż bliżej.