Tytu³: ekologia i sztuka - Think tank feministyczny :: Polityka spoÅ‚eczna wobec matek i ojców jako instrument konstruowania pÅ‚ci

Dodane przez Ewa_Ulinska dnia 26-02-2009 19:10
#3

Dziś ludzie są w wielu sferach zdani na siebie, bo państwo nie poczuwa się do funkcji "opiekuńczych". Za PRL-u też byli zdani na siebie, bo życie na przyzwoitym poziomie wymagało mnóstwa "kombinowania". Różnica nie taka wielka...
Powiedziałabnym, że zaszły zmiany w "instytucji babci" - dziś nie jest oczywistością, że pięćdziesięcio(paro)letnia kobieta poszuka jakiegoś sposobu, by nie pracować i będzie do dyspozycji 24 godziny na dobę. Ale samo pojawienie się w PRL-u właśnie tego zjawiska pokazuje, jak zapracowani musieli być przeciętni rodzice i jak dobrze rozwinięta sieć przedszkoli najwyraźniej nie wystarczała, by zająć się dziećmi w czasie, gdy nie mogą się nimi zająć rodzice. A czy babcia ma obowiązek całed życie zajmować się dziećmi a to swoimi, a to swoich dzieci - cisza... Zakładano, że babcia jest, żeby się opiekować. Na takim gruncie dużo łatwiej budować system neoliberalny - zakłada się, że za każdym obywatelem (forma męska użyta z premedytacją) stoi rodzina, która zaopiekuje się nim, jeżeli Państwo nie raczy tego zrobić. Tylko zwłaszcza dziś założenie, że każdy/a ma pod ręką rodzinę, jest zbyt problematyczne.