CHARKIEWICZ, EWA. KILKA UWAG O ŚWIĘCIE NARODOWYM - listopad 2011
Dodane przez awe dnia July 14 2014 20:46:26
Na ogół władzy nie widać, chyba że spostrzegamy jej kontury w oporze wobec ucisku (ale wtedy „władza” zaraz albo likwiduje, albo zagospodarowuje opór). Nagą władzę, jak „króla bez ubrania”, można także zobaczyć gdy coś pęka w bezściegowym przekazie o narodzie, wolnych rynkach i demokracji. No i właśnie mamy do czynienia z takim pęknięciem.
W piątek 11 listopada, w Warszawie, w ramach obchodów święta narodowego doszło do zadym między prawicowymi chłopcami a policją. Media (TVN, TV-Info, Superstacja) i politycy (Tusk, Kaczyński, Komorowski) wyprodukowali opis, w którym pojawili się lewicowi bojówkarze, w tym zgroza, Niemcy. Nic to, że niemiecka Antifa siedziała w prewencyjnym areszcie pod pretekstem domniemanego napadu na rekonstruktorów (przebierają się w kostiumy historyczne, maszerują, odgrywają stare bitwy). Skonstruowano dwie skrajne strony, dwie aberracje od normy: lewicowych i prawicowych bojówkarzy, co zamazało rasistowskie morderstwa w Polsce jak i rolę i odpowiedzialność organizatorów Niepodległej (Obóz Narodowy i Młodzież Wszechpolska), którzy stosowali tę samą taktykę przedstawiając siebie jako cnotliwych patriotów, a ekscesy przypisując „kibolom” (młodym nacjonalistom, których sami mobilizowali do udziału w Niepodległej, a potem rzucili na pożarcie mediom, aby ocalić swoja reputację).
Do takiej interpretacji zadym panujące media zastosowały teorie racjonalnego wyboru. Najpierw skonstruowały dwie strony, po czym je osądziły, aby ustawić siebie i panujące elity w roli złotego środka i zlegitymizować się jako reprezentacja "zdrowej większości" społeczeństwa. Taki dyskursywny manewr pozwala utrwalić status quo przez skupienie się na jednostkach (agresywni lewicowi i prawicowi bojówkarze i ich cechach (kościelny katechizm, z którego takie narzędzia poznawcze, nieźle wdrożony w polskich głowach). A przy okazji wyklucza z pola dyskusji relacje władzy, przyczyny i mechanizmy ucisku ludzi i niszczenia środowiska. Patriarchat splata się z neoliberalnym rynkiem.
Ekonomizacja prawa
W telewizyjnych wywiadach na temat zadym z 11 listopada Monika Płatek (feministka, profesor prawa) przestrzegała przed represyjnymi rozwiązaniami (ograniczenia demokracji i reglamentacja zgody na manifestacje jakie radośnie i jednogłośnie proponują politycy od Komorowskiego przez Tuska, Napieralskiego do Ziobro i Kaczyńskiego). Ale dalszy ciąg jej wypowiedzi utrwalał neoliberalne polityki prawdy. Skoro się biją, to należy racjonalnie przyjąć że są tacy, którzy chcą się bić - a wiec jest popyt na bicie i podaż bicia. Można to ułatwić przez wyznaczenie miejsca, odległego, żeby nie niszczyli miejskiej czy prywatnej własności. Powinni się ubezpieczyć, mówiła prof. Płatek. Wymóg ubezpieczeń korzystnie wpłynie na rynki finansowe, które temu tylko przyklasną w imię cywilizowania barbarzyńców i zwiększania zysków. Takie podejście do kryminalnego problemu przemocy wdraża neoliberalizm oferując model rynku i skupiając się na jednostkach i ich upodobaniach. Z założenia nie ma w tym podejściu miejsca na interpretacje przemocy. Przemoc staje się towarem, a dyskusji o jej przyczynach, o zapobieganiu przemocy czy o tym, żeby ja usunąć znikają poza horyzontem politycznej widzialności.
Minister sprawiedliwości, Krzysztof Kwiatkowski idzie śladem profesor Moniki Płatek i właśnie proponuje w wywiadzie dla Tok FM zróżnicowane stawki obowiązkowych ubezpieczeń dla organizatorów różnych manifestacji. Media i konserwatywno neoliberalne elity zrządzające Polska każdą grupę inną od siebie mogą opisać jako niebezpieczną skrajność. Wtedy stawki wzrosną. Wprowadzenie obowiązkowych ubezpieczeń uzależni dostęp do konstytucyjnego prawa do demonstracji od zasobów finansowych.
Rozwiązanie to wpisuje się w finansjalizację państwa i życia politycznego. W czasie wojny w Iraku kilka pacyfistycznych aktywistek i aktywistów pojechało jako tzw. ludzkie tarcze do elektrowni i wodociągów w Bagdadzie, aby dać bezprzemocowy opór wojnie i chronić warunki życia lokalnej ludności. Za ten subwersyny czyn nie osądziły ich amerykańskie sądy, ale Departament Skarbu (Ministerstwo Finansów), wyznaczając administracyjne grzywny 14 000 USD za łamanie embarga wobec Iraku. Analogiczne kary spotkały wówczas misjonarki, które wybrały sie na Kubę. Władza nad ludżmi sprawowana jest między innymi przez finansowe bodźce, kary i nagrody, przez odbieranie środków do życia. Propozycja Moniki Płatek utrwala te strategie władzy. W Polsce od pewnego czasu toczą się dyskusje i wdrażane są polityki urynkowienia prawa (Polska 2030, Michała Boniego et al). W imię efektywności ekonomicznej zlikwidowano sądy rodzinne. W USA czy w Zjednoczonych Królestwie otyłość najpierw jest konstruowana jako mega problem społeczny, a potem zarządza się tzw. otyłymi przez opodatkowanie pewnych form żywności. Nikt nie pyta, czy i dlaczego otyli są otyli (winą obarczana jest jednostka i jej/jego lajfstajl) , czy mają kasę na lepsze jedzenie, oraz skąd się bierze i do czego jest użyteczna norma chudości, czy o to jak rynki zarabiają zarówno na głodzie, anoreksji jak i na otyłości, nie mówiąc o tym, że w ramach akceptacji tej polityki prawdy nie ma miejsca na pytania czy rynki można zorganizować inaczej...
Kazus produkcji prawdy i interpretacji wydarzeń w Warszawie 11 listopada jako konfliktu między konstruowanymi skrajnościami, który to konflikt rozwiązywany jest w neoliberalno-patriarchalnych ramach odzwierciedla ekonomizację polityki (analogicznie do ekonomizacji ochrony zdrowia, edukacji, polityki społecznej) gdzie stylizowany model rynku z ekonomii jest narzędziem poznania i zarządzania dla wszelkich spraw, które dzisiaj - uber alles - obejmuje racjonalność ekonomiczna, wykluczając choćby ramę prawoczłowiekową.
We współczesnej, neoliberalno-konserwatywnej Polsce zarządzają nami i wikłają nas w posłuszeństwo wobec „władzy” dwa dyskursy, historyczny i ekonomiczny.
Władza panuje przez nasz współudział. Z całym szacunkiem dla Kolorowej i Antify, która jej broniła, to może jednak nie warto walczyć na gruncie patriotyzmu? Bo tylko utrwalamy patriotyzm i podział na swoich i obcych (także przez udział w jego negacji) jako normę, która utrwala formułę "dziel i rządź"'.
Trzy wieki temu ludzie nie wiedzieli, że są polakami czy francuzami – patriotami. Określali się jako wyznawcy kościoła i poddani króla. Nie tylko gender jest kulturowe i konstruowane przez język - także naród i patriotyzm (i wiele innych pojęć, które organizują naszą wyobraźnię) to wynalazki świeżej daty (między innymi z krwawych legend o bohaterach Sienkiewicza i współautorów). Po upadku feudalnych monarchii pojęciowe konstrukty takie jak naród, a później patriotyzm dogodnie rozwiązywały problemy zarządzania ludźmi jako grupą i integrowaniem ich z interesami panującej władzy.
11 listopada była organizowana akcja poparcia dla Occupy Wall Street przed amerykańską ambasadą (majle na ten temat rozsyłał Piotr Kawiorski z Ataku). W wezwaniu do akcji (które dla autorów wydawać się mogło subwersywne) były odniesienia do patriotyzmu, solidarności z weteranem rannym w starciach z policją, oraz uzasadnień protestu przez podkreślanie wspólnej historii i związków z Pułaskim i Kościuszką - jako bohaterami historii polskiej i amerykańskiej. Natomiast nie było żadnego odwołania do anty-kapitalistycznego przekazu OCW. Nie wiem jakie były motywacje, ale w efekcie takiego podejścia wyszło utrwalanie posluszeństwa grzecznych chłopców wobec panującej władzy. W podobnym geście, choć może z innych przyczyn Michał Sutowski z Krytyki Politycznej tłumaczył się przed kamerami, że nie zapraszał niemieckiej Antify czyli - w przekazie mediów lewicowych bojówkarzy - do Nowego Wspaniałego Nowego Świata. Nie pasują mi takie akty spolegliwości i pokajania wobec tej czy innej „władzy". Dla konserwatywno-neoliberalnych polityków szeroka anty-prawicowa koalicja łącząca Krytykę Polityczną z Antifą jest politycznym zagrożeniem, a więc oczerniają Antifę, milczą na temat własnych anty-demokratycznych programów i udziale bojówek w Marszu Niepodległej, i uderzają w Krytykę Polityczna, żeby ten sojusz złamać. W tym kontekście Kazimiera Szczuka, podkreślenie przez nią zasług Antify w obronie Kolorowej, i jej gniew na skrzywiony przekaz medialny wypadły odważniej. Swoją drogą, mam nadzieję, że ten gniew przyniesie efekt politycznej iluminacji na temat relacji i rozkładu stosunków władzy.
Faszyzm jako technologie władzy
Faszyzm jest nie tylko prześladowaniem pewnych grup społecznych, to także zestaw technologii władzy. Aby zrozumieć historię holokaustu warto poczytać Waltera Benjamina, który zwraca uwagę, iż faszyzm zaczynał się od organizacji poruszenia mas wokół zawłaszczonych komunistycznych symboli (marsze, czerwone sztandary) dając masom prawo do mówienia o prawach, ale odbierając im narzędzia egzekucji praw. Nota bene te technologie władzy skutecznie reprodukuje Janusz Palikot tworząc lewicę przez zawłaszczanie retoryki lewicowej i jej mobilizację do wdrażania projektu neoliberalnego. Klerykalizm (gdy wydawał Ozon) czy antyklerykalizm gdy organizuje partię przestawiającą się jako lewicowa to nie jest da niego kwestia światopoglądu, ale polityka jako rynek i zarządzanie nastawione na efekt. Przyjmie każda postawę, która pozwala osiągnąć cele biznesowe czy polityczne.
70 la temu Żydów najpierw wyzuto z majątku i godności, konstruowano obraz pasożytów, stosowano wobec nich prawa stanu wyjątkowego, spychano do gett, decentralizowano zrządzanie gettami oddając je w ręce wybranych osób, ale nie przekazując im materialnych środków (żywności, leków, opału), pozbawiano alternatyw, do końca kamuflując, że następny krok jest do komory gazowej i krematorium. W Niemczech czy w Holandii nowe technologie (wówczas maszyny IBM do rejestracji populacji) pomogły szybko i sprawnie zlokalizować Żydówki, Żydów i ich dzieci i odzielić ich od „zdrowej” części narodu. Ciała młode, sprawne i silne, a więc użyteczne ekonomicznie mogły żyć trochę dłużej. W społecznej historii Auschwitzu Lawrence Rees pisze, jak na rampie identyfikowano i likwidowano potencjalnych przywódców oporu. Tuż przed wejściem do komory gazowej realizowano scenariusze uspokajających konwersacji (- Pan jest stolarzem, tu na pana czeka praca jak tylko pan wyjdzie z kąpieli. – Prosze związać sznurówkami buty, żeby po wyjściu z łaźni” mogła je pani szybko znaleźć – zapewniał SS-man ofiary przed wejściem do komory gazowej). Media i neoliberalni politycy te same taktyki stosują dzisiaj uprawiając patriotyczne (obrona narodu przed obcymi) i wolnorynkowe ściemy (hiperkonurencyjność nas zbawi, wszyscy muszą się poświęcić, żeby wyjść z kryzysu finansowego, ubodzy są biedni na własne życzenie, fabrykując mit pokrzywdzonego przedsiębiorcy – ofiary państwa), kamuflują ucisk jako działania dla naszego dobra i organizują nam życie bez wyjścia, chyba że do pracy śmieciowej.
Rasizm klasowy
Rasizm ma także, a w Polsce przede wszystkim postać klasową, czy jak chce Foucault charakter państwowy. Druga strona biopolityki (użytecznego ekonomicznie zarządzanie jednostkami) to nekropolityka (wykańczanie obcych w imię obrony użytecznej części społeczeństwa). Dzisiaj obcy, to nie tylko obcy religijnie i rasowo, ale także ubodzy. Współczesne fabryki i call centers i inne miejsca pracy coraz bardziej przypominaja obozy.
Od dyskursu profesorów Balcerowicza czy Rybińskiego po komentarze internautów wzywające do uwięzienia i sterylizacji młodych matek, które w 2008 zorganizowały w Wałbrzychu strajk głodowy przeciwko pozaprawnym eksmisjom neoliberalny rasizm jest skierowany przeciwko ubogim, a szczególnie przeciwko ubogim kobietom. Profesor Balcerowicz przyczyn tzw. dziury budżetowej szuka w brzuchach kobiet – dosłownie, jak pokazuje nagrodzony przez niego komiks w konkursie FOR, publikowany na stronie tejże organizacji, którą kieruje. Jednocześnie, dyskurs rasistowsko-nacjonalistyczny zagospodarowuje wyobrażnię młodych ludzi, szczególnie młodych mężczyzn, ktorych neoliberalne polityki pozbawiają pracy i szans na przyszłość. Patriotyczne identyfikacje pozwalaja im odzyskać sprawczość. „Kolorowa” ma transformacyjną przyszłość jeśli rozplącze neoliberalny rasizm. To właśnie po to, żeby nie mogła tego zrobić, neoliberalni i konserwatywni politycy fabrykują opis wydarzeń z 11 listopada jako konfliktu między ekstremistami, a siebie w roli złotego środka i reprezentacji zdrowej większości narodu.
Cześć osób biorących udział w Kolorowej kierowała się potrzebą protestu wobec tlącego się antysemityzmu. Można się jednak zastanowić, czy faszystowskie zagrożenia zlikwidujemy przez odtwarzanie logiki walki między dobrym a złym patriotyzmem i o właściwe definicje narodu, czy raczej przez dekonstrukcję technologii władzy i warunków, które czynią faszyzm możliwym. O ile faszyzm jest potępiany moralnie, to brakuje jego politycznych analiz, a historia obozów jest filtrowana przez doraźne polityczne percepcje obarczone polityczno-kulturowym zwrotem w prawo. (Na przykład lista obozów na Wiki nie uwzględnia miejsc zagłady rosyjskich jeńców wojennych). Pierwsze we współczesnej historii obozy zagłady, gdzie mordowano przez masowe rozstrzeliwania, jak i przez pracę i pozbawianie żywności Niemcy organizowali w końcu XIX wieku w dzisiejszej Namibii. Gubernatorem niemieckiej kolonii w Afryce Południowo Zachodniej był wówczas ojciec Hermana Goeringa, który współtworzył formację polityczną, która posługiwała się tą sama rasistowską retoryką dla uzasadniania i wykorzystała te same metody wdrażania projektu niemieckiej kolonialnej ekspansji na Wschodzie. Pojęcie narodu jako wspólnoty krwi i rasy organizowało politycznie i jednoczyło Niemców wokół projektu faszystowskiego.
Porowate granice między patriotyzmem, rasizmem a przemocą
Faszyzm mobilizował patriotyzm Niemców. Dla mieszkańców ZSRR wojna z Niemcami była wielką wojną ojczyźnianą. Akceptację i współudział Amerykanów do wojen w Wietnamie czy w Iraku mobilizowano przez odwołania do patriotyzmu. Patriotyzm to władza i społeczny świat ojców. W większość, jeśli nie wszystkie instytucje społeczne, w tym instytucję narodu czy państwa wpisane jest podporządkowanie i ucisk kobiet. Historycznie, w podstawy prawa rzymskiego wpisana byla władza ojca i jego prawo do zabijania dzieci, ktore spłodził (patria potestas) jak i kobiecy obowiązek opieki (cura materna). Patrząc z feministycznej perspektywy na uwikłanie kobiet, którym wkładana jest do głowy rola matek narodu i ich angażowanie w reprodukcję narodu i patriarchatu (czyli rodzenie i wychowanie dzieci do zabijania/bycia zabitym), czy przemoc i seksualne wykorzystanie ciał kobiet (gwałcenie młodych żydowskich kobiet i dziewcząt przez chrześcijańskich Niemców w Auschwitzu o czym pisze Rees, muzułmańskich Bośniaczek przez prawosławnych Serbów, podżeganie do gwałtów muzułmanek w Gudżaracie przez gudżarackie hinduski, seksualne tortury wobec irackich więźniarek muzułmanek w Abu Ghraib i współudział amerykańskich żołnierek w seksualnych torturach muzułmańskich więźniów) czy wreszcie sterylizacja ubogich kobiet w Polsce jako artykulacja rasizmu klasowego – granica między patriotyzmem a przemocą i rasizmem jest niebezpiecznie porowata. W takim świecie równość płci sprowadza się do współudziału w systemach przemocy czy do bycia eksploatowaną na równi z mężczyznami. Warto się zastanowić czy współudział w patriotyzmie czy w neoliberalnej równości płci wart jest feministycznej świeczki.
Może lepiej rozplątywać supły, które przywiązują nas do patriarchatu i tworzyć inne kategorie grupowych przynależności. W pewnej mierze Kolorowa była próbą tworzenia innej wspólnoty. A jednak patriotyzm utrwalany jest przez współudział, w tym przez podział na dobrych i złych patriotów. Tylko że u nas niewiele osób postrzega to uwikłanie. Można je ograniczyć przez zwracanie uwagi na neoliberalny rasizm skierowany przeciwko ubogim. Aby wyjść z patriotycznego klinczu potrzebna jest zmiana optyki. Proponuję więc inną dyskusję:
Zeitgeist reloaded, 2011. Link http://www.youtube.com/watch?v=rMmbStKzfWk
Kapitał finansowy najwięcej zarabia na wojnie...a uwikłanie w patriotyzm ją ułatwia.
Ewa Charkiewicz
Warszawa, 14 listopada, 2011