Butler. Podmiot Feminizmu
|
|
Dodany dnia 12-03-2009 20:22
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
i jak wiemy, nie tylko od Butler, nie ma uniwersalnego podmiotu feminizmu (tu kobiety doświadczającej przemocy domowej, bo zazwyczaj te intratne, opiewajace na cięzkie miliony programy dotyczą przemocy w rodzinie), więc ryzyko utożsamienia ruchu feministycznego z ruchem przeciwdziałania przemocy domowej jest, mam wrażenie (i nadzieję) znikome |
|
|
|
|
Dodany dnia 12-03-2009 20:28
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
katdulak w Polsce (i nie tylko) feminizm jest ruchem uniwersalistycznym, oczywiście interesy kobiet (niekoniecznie wspólne dla wszystkich) są dla niego kluczowe, ale w ruchu działają wszelkie dyskryminowane mniejszości (vide przywoływana tu MANIFA razem z kobietami żądajacymi prawa do bezpiecznej i legalnej aborcji, idą związkowcy, rodzice dzieci z in vitro, geje i lesbijki domagajacy się równych praw i ustawy o związkach partnerskich, matki dzieci niepełnosprawnych etc.) |
|
|
|
Megi |
Dodany dnia 12-03-2009 20:30
|
Uytkownik
Postw: 39
Data rejestracji: 18/02/2009 15:33
|
Kacha Szaniawska napisał/a:
pełna zgoda, tak można opisać sytuację obecną ale nie wyzwania i strategie dla ruchu feministycznego na najbliższe kilka lat
Za każdym razem, kiedy czytam Butler, przytakuję jej i myślę : "tak, ale jeszcze nie teraz". Potrzebujemy, mimo całej kontrowersyjności, jak najbardziej jednorodnego feminizmu, który pomoże nam wywalczyć należne nam prawa i ich respektowanie. Uniwersalistyczne podejście nie jest dobre. Ale na tym etapie jest konieczne. Kiedy zdobędziemy więcej władzy, będziemy mogły zmieniać nomenklaturę w większym stopniu niż teraz i zwrócić się w stronę genderu. |
|
|
|
|
Dodany dnia 12-03-2009 20:37
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
bardzo ciekawe pytanie Megi o strategie polskiego ruchu feministycznego w kontekście zdobywania władzy, czy tworzyc jednorodną siłę walcząca o interesy wybranej grupy czy zmienne koalicje grup, które w danej chwili maja wspólny interes, Butler zapewne bliżej do drugiego rozwiązania |
|
|
|
Megi |
Dodany dnia 12-03-2009 20:41
|
Uytkownik
Postw: 39
Data rejestracji: 18/02/2009 15:33
|
katdulak napisał/a:
"Pytanie postawione na początku wątku "czy feminizm mówi jednym głosem, a jeśli tak, to czyim?" Jeden pewnik ciśnie mi się na usta: ten głos, to głos KOBIET"
a ja wcale nie uważam tego za pewnik, a raczej krzywdzące wyobrażenie. Osobiście znam panów feministów, ktory sa pomijani zarowno w srodowisku fenministek jak i antyfeministów - więc nie zgodze się nawet do tego, że głos fizyczny(nie mówiąc o społecznym) to głos kobiet. Feminizm nie jest tylko domeną kobiet, i nie sądzę że powinien być dla kobiet. Racja mężczyzna stoi na uprzywilejowanej pozycji, ale co jeśli tego nie chce? Sama znam feministe i nie zamieniąłbym się z nim za żadne skarby, i nie chodzi tylko o to że lubię być kobietą.
Co mężczyzna może powiedzieć o znieczuleniu przy porodzie?
Porozumienia ze związkowcami i działaczami innych ruchów zawsze są cenne. Ale uważam, że mieszanie różnych grup nie jest dobre. Hasła Manify były jasne, między innymi zdrowie kobiet, znieczulenia przy porodzie i decydowanie o własnym ciele.
Z całym szacunkiem i sympatią dla teorii ciała konstruowanego społecznie - nacinanie krocza w czasie porodu to moje KOBIECE doświadczenie, a faceci nie mają o tym pojęcia.
Chcę iść na Manifie z kobietami, które mają wspólne doświadczenie lub chociaż jego możliwość. Związkowcy i faceci to jakieś nieporozumienie. Nie mieszajmy pojęć. |
|
|
|
EwaCh |
Dodany dnia 12-03-2009 20:44
|
Administrator
Postw: 469
Data rejestracji: 07/07/2006 20:42
|
A czy to musi byc jezyk interesu, jednolitego, czy koalicyjnego?Czy nie moglby to byc inny fmeinizm, inna strategia, np, oparta na krytyce przemocy, czy na interwencjach w systemie relacji wladzy? Nie chce kompletnie odrzucac kategorii interesu, ale to jednak wpisuje nas w polityke uprawiana jako rynek, gdzie gra interesu to zlegitymizowana strategia polityczna. Z tym ze na grze interesow kobiety przegrywaja, bo mowia ze slabszej pozycji, w ramach panujacego porzadku licza sie stawki stawki jak narod, wolny rynek, konklurencyjnosc, etc. Kobiety moga sie co najwyzej mobilizowac do walki, jak pisala Delphy czy Wittig o korporacyjne prawa matek. |
|
|
|
EwaCh |
Dodany dnia 12-03-2009 20:46
|
Administrator
Postw: 469
Data rejestracji: 07/07/2006 20:42
|
Megi, problem z tym cialem konstruowanym spolecznie, ze ono bywa oderwane od ciala i materialnosci, co zreszta mozna postawic jako zarzut wobec koncepcji Butler |
|
|
|
Megi |
Dodany dnia 12-03-2009 20:48
|
Uytkownik
Postw: 39
Data rejestracji: 18/02/2009 15:33
|
Kacha Szaniawska napisał/a:
bardzo ciekawe pytanie Megi o strategie polskiego ruchu feministycznego w kontekście zdobywania władzy, czy tworzyc jednorodną siłę walcząca o interesy wybranej grupy czy zmienne koalicje grup, które w danej chwili maja wspólny interes, Butler zapewne bliżej do drugiego rozwiązania
Kacha Sz., zastanawiam się nad tym dość mocno. Często "stoję w rozkroku" (jak mówiła Nelly Rokita). Praktyka w stronę jednorodności, teoria i strategie na kolejne lata - gender i opalizujący podmiot Butler. Nie chcę, żebyśmy energię pożytkowały tylko w akademickie dywagacje (chociaż ubezpieczanie tej przestrzeni jest bardzo ważne i powinno istnieć - przyda się za jakiś czas). M.Środa, Partia Kobiet - są bardzo potrzebne, chociaż niedocenione. Robią ważną robotę. Chcą wejść na pozycję władzy (ustalania prawa) i zmieniać system od środka. Manify są konieczne - wtedy nas słyszą i widzą.
Nie chcę mieszać różnych grup na Manifie, bo doświadczenie pokazuje (np.Solidarność), że my walczymy, a potem wychodzi jak zwykle. |
|
|
|
|
Dodany dnia 12-03-2009 20:49
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
jakich pojęć? jakie nieporozumienie? a w kwestii budowania sojuszy (bo bez nich nie widze szans na powodzenie postulatów ruchu feministycznego) byłabym ostrożna w wybieraniu wspólnego doświadczenia jako podstawy, to, że nie jestem matką, ani lesbijką, ani nie pracuję w Biedronce nie oznacza, że nie moge domagac się zrównania w prawach związków partnerskich czy walczyc o lepsze warunki pracy dla kasjerek |
|
|
|
|
Dodany dnia 12-03-2009 20:51
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
to pojęcie interesu tez jest filozoficznie ciekawe, na początku pojawiło się jako "interes klasowy", czyli ekspresja kolektywnego sprzeciwu wobec zgeneralizowanej opresji, a wyewoluowało w opis polityki/aktywizmu jako innego rodzaju gry rynkowej... smutny przykład zawłaszczenia narzędzia ze skrzynki marksistowskiej... Przychodzi mi do głowy, że niesłychanie potrzebna jest dekonstrukcja historycznych taktyk politycznych, np. pod hasłem "feminizm mówi takim głosem, na jaki pozwala mu dostępny aparat głosowy". Jest to zresztą jeden z postulatów Althussera, twórcy pojęcia "interpelacji podmiotu". Jeśli polski feminizm opiera się przede wszystkim na działalności zarejestrowanych organizacji, a te z kolei swoje przetrwanie uzależniają od otrzymywanych grantów - przy czym dla wielu granty zagraniczne są nie do zdobycia - to może tu warto zacząć pytać o stan i kondycję poslkiego dyskursu feministycznego? |
|
|
|
martae |
Dodany dnia 12-03-2009 20:51
|
Uytkownik
Postw: 5
Data rejestracji: 15/12/2008 13:24
|
Megi napisał/a:
Z całym szacunkiem i sympatią dla teorii ciała konstruowanego społecznie - nacinanie krocza w czasie porodu to moje KOBIECE doświadczenie, a faceci nie mają o tym pojęcia.
Chcę iść na Manifie z kobietami, które mają wspólne doświadczenie lub chociaż jego możliwość. Związkowcy i faceci to jakieś nieporozumienie. Nie mieszajmy pojęć.
I tu leży właśnie problem wspólnej tożsamości, tworzenia gupy docelowej feminizmu...
Nie powinnaś zakładać, że dla wszystkich kobiet akurat porób i nacinanie krocza (bądź potencjalna możliwość ich doświadczenia) to podstawowe kryterium tożsamości. Bo może niektóre kobiety uznają w danym momencie za ważniejsze dla siebie doświadczenie wyzysku w pracy albo bezrobocia i wtedy bliżej im do związkowca, niż do członkini Lewiatana. |
|
|
|
|
Dodany dnia 12-03-2009 20:53
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
a postulaty tegorocznej MANIFY to nie tylko zdrowie i prawa reprodukcyjne dla kobiet, to też równośc rodzicielska, rozdział państwa od kościoła czy powołanie pełnomocnika ds. przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na rasę, płeć, wiek, pochodzenie (w tym klasowe), orientację psychoseksualną,
Edytowane przez dnia 12-03-2009 20:57
|
|
|
|
EwaCh |
Dodany dnia 12-03-2009 20:57
|
Administrator
Postw: 469
Data rejestracji: 07/07/2006 20:42
|
Kacho, a propos postulatow tegorocznej manify, ogladalam film Wandy Nowickiej, i tam sprawy ekonomiczne tylko jako rowna płaca za tąkę samą pracę. Czy rzeczywiscie o innych sprawach nie mowiono, nie bylo innych hasel, czy to tylko takie kadry w filmie?
Edytowane przez EwaCh dnia 12-03-2009 21:00
|
|
|
|
EwaCh |
Dodany dnia 12-03-2009 20:58
|
Administrator
Postw: 469
Data rejestracji: 07/07/2006 20:42
|
Agato, polski dyskurs feministyczny to nie tylko NGOs, wedlug mnie one mowia glosem odbitym, 'mowiące podmioty" to raczej niektore feministki akademickie. |
|
|
|
marzena25 |
Dodany dnia 12-03-2009 20:59
|
Uytkownik
Postw: 34
Data rejestracji: 19/02/2009 18:20
|
Ciekawa jestem, jakie jest Wasze zdanie na temat organizowanego Kongresu Kobiet w czerwcu w związku z 20-leciem transformacji. Bardzo zróżnicowane środowiska i kobiety biorą udział w tzw radzie programowej. Czy to jest jakaś szansa dla kobiet na rozwiązanie jakiegokolwiek problemu ? |
|
|
|
Emilia Korytkowska |
Dodany dnia 12-03-2009 21:01
|
Uytkownik
Postw: 20
Data rejestracji: 05/10/2007 15:51
|
Megi, nie chodzi o to, aby nagle zaprzestac dzialania, usiasc i zaczac myslec nad podmiotem feminizmu Ale faktycznie w polskim dyskursie feministycznym nie znajdzie sie zbyt wiele rozwazan na temat tego, w czyim imieniu mowimy, a kogo wtedy wykluczamy za cene politycznosci naszego glosu. My kobiety, my feministki, wiec my mamy racje. I to poczucie wyzszosci i oswiecenia, ktorym feministyczny dyskurs traktuje "plebs".... Mowisz: "my walczymy" - czyli kto?, o co? - skupione na "walce" srodowiska feministyczne czuja sie silne, staja w pozycji wladzy, i nie problematyzuja tego, w imieniu jakich kobiet mowia. |
|
|
|
|
Dodany dnia 12-03-2009 21:04
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
ja na MANIFIE byłam służbowo (w grupie porządkowej), z platformy słyszałam głównie hasła wzywajace do zrównania praw związków homo- i heteroseksualnych, postulaty dotyczace kwestii in vitro a o dyskryminacji kobiet na rynku pracy mówiła Elzbieta Fornalczyk z WZZ Sierpień 80, reszta mogła umknąc mi, gdy rozmawiałam z policją, 10 postulatów tegorocznej MANIFY zawiera m.in. wezwanie do przestrzegania prawa, w tym antydyskryminacyjnego jesli chodzi o rynek pracy i pochodzenie społeczne, "klasa" dosłownie pojawia się w 5 postulacie |
|
|
|
|
Dodany dnia 12-03-2009 21:04
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
Ewo - te feministki akademickie mówią, o ile są "identyfikowane" przez media z ruchem feministycznym, o ile wpisują się w politykę finansowanych skądś gender studies, o ile komuś zależy na tym, żeby mówiły. Poza tym, nie jestem całkiem pewna tego, co mówię, ale mam wrażenie, że polskie uniwersytety - może z nielicznymi wyjatkami, ktokolwiek widziała, ktokolwiek wie? - nie finansują gender studies na nich prowadzonych. Gender studies również są uzależnione od grantów, a nie stanowią samodzielnych i względnie autonomicznych jednostek badawczych. Dla profesorek w rodzaju Fuszary, Chołuj czy Środy nie jest to pierwsze miejsce zatrudnienia, a w pierwszym miejscu zatrudnienia muszą się jakoś utrzymać ze swoim feminizmem. Zwiększanie własnej popularności jest między inymi swoistą grą o przetrwanie. Dobrze byłoby, gdybyśmy miały autonomiczne gender studies, ale to się jakoś nie chce pojawić. |
|
|
|
|
Dodany dnia 12-03-2009 21:07
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
My kobiety, my feministki, wiec my mamy racje. I to poczucie wyzszosci i oswiecenia, ktorym feministyczny dyskurs traktuje "plebs".... Mowisz: "my walczymy" - czyli kto?, o co? - skupione na "walce" srodowiska feministyczne czuja sie silne, staja w pozycji wladzy, i nie problematyzuja tego, w imieniu jakich kobiet mowia.
??? który ten dyskurs feministyczny? |
|
|
|
EwaCh |
Dodany dnia 12-03-2009 21:07
|
Administrator
Postw: 469
Data rejestracji: 07/07/2006 20:42
|
Co do Kongresu Kobiet Polskich, to raczej mobilizacja kobiet do przeciw-pisowskiej polityki historycznej i do obrony zalozycielskiego mitu historycznego III RP. Nie zauwazylam zeby brala w tym udzial jakas zroznicowana grupa, raczej ta sama polityka co zawsze, swietnie ujela to Emilia w poscie do Megi. |
|
|