Gender/klasa i intersekcjonalność - co nam te narzędzia pozwalają zobaczyć w Polsce
|
EwaCh |
Dodany dnia 05-03-2009 20:04
|
Administrator
Postw: 469
Data rejestracji: 07/07/2006 20:42
|
Weronika napisala: zastanawiam się jakie są szanse na to, żeby kobiety (na przykład te niekoniecznie zainteresowane pojęciem gender) były dostrzeżone przez feminizm? Bo myślę, że warto, żeby to się stało.
problem takze w tym, ze feminizm w roznych miejscach swiata troche odchodzi od kategorii gender, bo zostala odpolityczniona (zredukowana do formalnej rownosci) przez gender mainstreaming ( o czym wiecej na ostatniej sesji) . gdzie indziej (ale takze u nas) problem w tym, ze gender bardzo mocno zostalo zamkniete w wirtualnym swieice reprezentacji, dyskursu, symboli, a przez to oderwane od materialnosci
Edytowane przez EwaCh dnia 05-03-2009 20:05
|
|
|
|
|
Dodany dnia 05-03-2009 20:07
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
Miałam na myśli to, że naszym najważniejszym zadaniem nie jest dobry PR, ale dobre rozeznanie w tym, co się dzieje z kobietami w Polsce, co się kobietom wyrządza. Feminizm polski w pewnym momencie np ugrzązł w martwym punkcie, na mieliźnie pt. udowadnianie, że wcale nie jesteśmy brzydkie i wbrew waszym opiniom golimy nogi . Na szczęście - tak jak już kilka osób tu zauważyło - obecnie skupia się na zagadnieniach ważniejszych, co w końcu niewątpliwie dotrze do kobiet. Z tego punktu widzenia np. Partia Kobiet to regres, miejsce, gdzie celebrytki pokazywały się wraz ze swoją niewidzialną klasą, mówiąc w imieniu wszystkich - a ich analizy szły w kierunku wyznaczanym przez PO (np kuriozalne poparcie przez część członkiń prywatuyzacjhi służby zdrowia) |
|
|
|
EwaCh |
Dodany dnia 05-03-2009 20:11
|
Administrator
Postw: 469
Data rejestracji: 07/07/2006 20:42
|
"Feministka" owszem funkcjonuje jako obelga - a mnie sie wydaje, ze feminizm wszedl do publicznego dyskursu w konkretnych politycznych okolicznosciach walki z PIS. Wczesniej tylko nieliczne osoby identyfikowaly sie w ten sposob w publicznym dyskursie. Teraz mamy stan nierozroznialnosci pojeciowej i poitycznej miedzy ruchem feministycznym a ruchem kobiet
A obelgami to bym sie w ogole nie przejmowala, dlaczego chcemy byc takie dostosowane, posluszne, grzeczne, przyznam, ze takie gesty, jak np pokazywanie ze feministki maluje paznokcie czy spelniaja jakieś tam kryteria urody wydaja sie zabawno-smutne, w sensie, ze reprodukuja posluszenstwo (co nie znaczy ze mam cos przeciwko malowaniu paznokci)
Edytowane przez EwaCh dnia 05-03-2009 20:32
|
|
|
|
Ewa_Ulinska |
Dodany dnia 05-03-2009 20:13
|
Uytkownik
Postw: 22
Data rejestracji: 19/02/2009 19:07
|
Kacha Szaniawska napisała:
zdaje się, że jesli zyja dłużej od swoich mężów (a zazwyczaj żyją) przejmuja część jego emerytury (ok.60%-70%), warunek: musiały zyc w formalnym związku małżeńskim
Nieco szokujące. Czyli pewna grupa zostaje skreślona?
Mam wrażenie - nie wiem, czy nie stereotypowe - że konkubinaty są częstsze na tzw. marginesie społecznym. Choć akurat tym problemem politycy i tak nie potrafią się zająć... |
|
|
|
Weronika |
Dodany dnia 05-03-2009 20:13
|
Uytkownik
Postw: 5
Data rejestracji: 17/02/2009 09:41
|
To rozumiem. Myślałam o przykładzie na kawałek rzeczywistości, którą polski feminizm przewiduje, tak jak piszesz. Pytam, bo w głowie mam masę przykładów na rozumienie rzeczywistości społecznej przez polski feminizm, a chętnie zweryfikuję swoją opinię, że też polski feminizm potrafi przewidzieć i działać wcześniej. |
|
|
|
magdalenaO |
Dodany dnia 05-03-2009 20:17
|
Uytkownik
Postw: 135
Data rejestracji: 26/02/2009 20:32
|
A obelgami to bym sie w ogole nie przejmowala, dlaczego chcemy byc takie dostosowane, posluszne, grzeczne, przyznam, ze takie gesty, jak np pokazywanie ze feminista maluje paznokcie czy spelniaja jakieś tam kryteria urody wydaja sie zabawno-smutne, w sensie, ze reprodukuja posluszenstwo (co nie znaczy ze mam cos przeciwko malowaniu paznokci)
Naszczeście zupełnie nie o tym i nieo takim odczarowaniu feminizmu myślałam |
|
|
|
magdalenaO |
Dodany dnia 05-03-2009 20:19
|
Uytkownik
Postw: 135
Data rejestracji: 26/02/2009 20:32
|
Ewa_Ulinska napisał/a:
Kacha Szaniawska napisała:
zdaje się, że jesli zyja dłużej od swoich mężów (a zazwyczaj żyją) przejmuja część jego emerytury (ok.60%-70%), warunek: musiały zyc w formalnym związku małżeńskim
Nieco szokujące. Czyli pewna grupa zostaje skreślona?
Mam wrażenie - nie wiem, czy nie stereotypowe - że konkubinaty są częstsze na tzw. marginesie społecznym. Choć akurat tym problemem politycy i tak nie potrafią się zająć...
A ja w swej naiwności myślałam, że dostają najniższą stawkę emerytalną, niezależnie od związków w jakie wchodziły |
|
|
|
|
Dodany dnia 05-03-2009 20:23
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
niestety projekty ustaw o związkach partnerskich odkładane są, jak kwestie np. aborcji czy powszechnej dostepności opieki medycznej "na wieczne potem", związki partnerskie poza tym polskim politykom kojarza sie głównie z rejestrowaniem związków jednopłciowych, a to od razu z adopcją dzieci, co niestety nadal nie mieści sie w głowie większości społeczeństwa |
|
|
|
|
Dodany dnia 05-03-2009 20:26
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
kobiety, które nie pozostawały w związkach małżeńskich tak, otrzymuja najniższą stawke emerytalną, wdowy podobnie, chyba, że się upomną o emeryturę (zazwyczaj wyższą) zmarłego męża, |
|
|
|
Ewa_Ulinska |
Dodany dnia 05-03-2009 20:34
|
Uytkownik
Postw: 22
Data rejestracji: 19/02/2009 19:07
|
Kacha Szaniawska napisał/a:
kobiety, które nie pozostawały w związkach małżeńskich tak, otrzymuja najniższą stawke emerytalną
Uff. Wróciła mi wiara w Polskę.
Kacha Szaniawska napisał/a:
związki partnerskie poza tym polskim politykom kojarza sie głównie z rejestrowaniem związków jednopłciowych
Chyba nie twierdzisz, że w ustawie o związkach partnerskich o to NIE chodzi? Owszem, byłabym za uwzględnieniem konkubinatów hetero - ale póki co pary hetero zawsze MOGĄ wziąć ślub, geje i lesbijki nie mają ŻADNEJ możliwości legalizacji związku. I to trzeba zmienić.
Byłabym za tym, żeby nie próbować iść na całość, tylko na razie związki bez prawa do adopcji (chyba że prawa rodzicielskie do dzieci współpartnera/-ki), z niższymi niż u małżeństw przywilejami podatkowymi, a o małżeństwa homoseksualne walczyć, kiedy zmieni się mentalność (a ja naprawdę wierzę, że ona się zmieni, także taka skromna, "kompromisowa" ustawa o związkach partnerskich działałaby tu korzystnie). Ale uwzględnienie tylko par hetero byłoby już zbyt daleko idącym "złagodzeniem" projektu. |
|
|
|
EwaCh |
Dodany dnia 05-03-2009 20:35
|
Administrator
Postw: 469
Data rejestracji: 07/07/2006 20:42
|
chcialabym dodac jeszzcze jeden aspekt/wymiar, mianowicie kwestie odpowiedzialnosci i reprezentacji. Jesli w dyskursie publicznym pada wypowiedz w imeniu wszystkich kobiet (niesławne My radykalne feministki) to z tym wiaze sie pewna polityczna i specyficznie feministyczna odpowiedzialnosc wobec kobiet w imieniu ktorych sie mowi, szczegolnie kobiet, ktore nie maja dostepu do publicznego dyskursu
Edytowane przez EwaCh dnia 05-03-2009 20:35
|
|
|
|
magdalenaO |
Dodany dnia 05-03-2009 20:35
|
Uytkownik
Postw: 135
Data rejestracji: 26/02/2009 20:32
|
Kacha Szaniawska napisał/a:
niestety projekty ustaw o związkach partnerskich odkładane są, jak kwestie np. aborcji czy powszechnej dostepności opieki medycznej "na wieczne potem", związki partnerskie poza tym polskim politykom kojarza sie głównie z rejestrowaniem związków jednopłciowych, a to od razu z adopcją dzieci, co niestety nadal nie mieści sie w głowie większości społeczeństwa Kościołowi katolickiemu również zmiany nie byłyby na rękę |
|
|
|
|
Dodany dnia 05-03-2009 20:41
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
obawiam się Pani Ewo, że ta mentalność tak prędko się nie zmieni, osoby homoseksualne płaca takie same podatki jak osoby o normatywnej seksualności, nie rozumiem dlaczego ich prawa, które nazywa Pani przywilejami miałyby byc mniejsze (dzieci par jednopłciowych maja takie samo prawo do wszelkich świadczeń jak dzieci rodzące się w zarejestrowanych związkach małżeńskich) |
|
|
|
|
Dodany dnia 05-03-2009 20:43
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
i tu Pani magdaleno0 dochodzimy do sedna sprawy, dopóki episkopat będzie głównym ciałem doradczym polskiego rządu nie ma szans na zmiany (równiez mentalności, o której pisała pani Ewa) |
|
|
|
Ewa_Ulinska |
Dodany dnia 05-03-2009 20:43
|
Uytkownik
Postw: 22
Data rejestracji: 19/02/2009 19:07
|
Żeby zwiększyć szanse takiej ustawy na przejście. |
|
|
|
|
Dodany dnia 05-03-2009 20:45
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
ale proponuję nie rozpętywac burzy wokół Koscioła Katolickiego na naszym forum, szkoda czasu i tak jest nadreprezentowany |
|
|
|
Megi |
Dodany dnia 05-03-2009 20:49
|
Uytkownik
Postw: 39
Data rejestracji: 18/02/2009 15:33
|
EwaCh napisał/a:
"Feministka" owszem funkcjonuje jako obelga - a mnie sie wydaje, ze feminizm wszedl do publicznego dyskursu w konkretnych politycznych okolicznosciach walki z PIS. Wczesniej tylko nieliczne osoby identyfikowaly sie w ten sposob w publicznym dyskursie.
"esencjalizujące slogany" rozwijają strategie oporu
To jedyny pozytywny aspekt PiS - może wreszcie masy aktywizują się na zasadzie "jestem przeciwko" i wreszcie ludzie zaczną się zastanawiać nad tożsamością polityczną. Liczę na dużą frekwencję w tych wyborach |
|
|
|
katdulak |
Dodany dnia 05-03-2009 20:51
|
Uytkownik
Postw: 11
Data rejestracji: 21/02/2009 12:51
|
Magdalena Dunaj napisał/a:
nierównośc klasowa jest też widoczna w dostepir do edukacji, kobiety wiejskie posiadajace wykształcenie co najwyżej średnie nie sa w stanie zrozumiem dużej częsci tekstów ktore czytają w gazetach. jak w takim razie majaz rozumieć kwestię gender? idea, że jest jeszce cos innego niż płeć biologiczna jest dla nich nieomal nie do pojecia. jak zatem maja one wyjśc poza krąg swojej swiadomości w kobiecym genderze? dla nich z kolei swiadomośc klasowa jest czymś oczywistym - bo wiedzą i na co dzień doświadczają bycia niżej niżnp. kobiety miejskie
jeśli chodzi o świadomość klasową to rzeczywiście doświadczając czegoś (opresji/dyskryminacji) łatwiej jest to zobaczyć - być może trudniej to nazwać. Uważam, że taka sama sytuacja ma miejsce kiedy mówimy o gender. Każda/każdy z nas ma gender, kobieta wiejska też ma płeć psychiczną/kulturową/społeczną czy jakkolwiek to nazwiemy, więc myślę, że nie miałbyproblemu ze zrozumieniem tego zwłaszcza jeżeli miałyby możliwość uczestniczenia w jakimś warsztacie (dużo do zrobienia!) lub gdyby miały dostęp do literatury/artykułów napisanych przystępnym językiem. Myślę, że BARDZO WAŻNE jest żeby o genderze pisać prostym, przystępnym językiem z jak największą ilością przykładów. To nie jest łatwe, ale jest o zrobienia. Reasumując, myślę, że przytoczona przez Ciebie wiejska kobieta z małą świadomością genderową, może bardzo dużo zrozumieć jeżeli tylko bedzie miała taką możliwość. Tylko kto to opublikuje w takim przystępnym źródle jak np lokalny dziennik... tu widzę największy problem. |
|
|
|
Ewa_Ulinska |
Dodany dnia 05-03-2009 20:51
|
Uytkownik
Postw: 22
Data rejestracji: 19/02/2009 19:07
|
A ja niestety mam obawy, że wróci do poziomu bliższego tej niesławnie niskiej frekwencji sprzed rządów PiS. W 2007 r. ludzie się rzeczywiście zmobilizowali, bo większość miała PiS-u po uszy. Ale teraz? Kryzys jak kryzys, ale w polityce wewnętrznej taka błoga stabilizacja... |
|
|
|
|
Dodany dnia 05-03-2009 20:56
|
Postw:
Data rejestracji: 01/01/1970 01:00
|
Katdulak, masz rację. To nie jest żadna niemożliwość. A niezdolni do pojęcia, czym jest gender są zupełnie inni ludzie. Ci, którym obecna, "naturalna" sytuacja całkiem odpowiada. Ci, którzy w panicznym strachu przed zmianą rozpętują nagonki przeciwko feministkom czy kobietom jak Aneta Krawczyk. To jest backlash. Z niego wypływają negatywne wizerunki, nie z "naturalnej niechęci" ludzi do myślenia o tym, jak skonstruowana jest płeć. |
|
|