THINK TANK FEMINISTYCZNY
  • O think tanku

  • BIBLIOTEKA ONLINE

    - opis projektu, zarys marzeń
    - teksty wszystkie (alfabetycznie, wg autorek)
    - teksty polskie
    - tłumaczenia (wszystkie)
    - feminizm/filozofia/polityka
    - feminizm/ekonomia
    - kobiety, ubóstwo, prekariat
    - feminizm / ekologia
    - historia kobiet
    - biblioteki feministyczne w sieci


  • PIELĘGNIARKI

  • EMIGRANTKI


  • WARSZTATY

  • Komentarze i recenzje Think Tanku Feministycznego

  • RAPORTY I DIAGNOZY


  • Feministyczna krytyka ekonomii – kurs online

  • Gender i polityka - kurs online

  • Feministyczna krytyka filozofii - kurs online


  • SZTUKA JAKO KRYTYKA


  • STRONA TOMKA
    SEMINARIUM FOUCAULT
    NEKROPOLITYKA
    PIELĘGNIARKI I POŁOŻNE
    WOLĘ BYĆ
    EKOLOGIA EKONOMIA
    WSPIERAJĄ NAS






    Zobacz temat
    Strona 2 z 4: 1234
     Drukuj temat
    Gender/klasa i intersekcjonalność - co nam te narzędzia pozwalają zobaczyć w Polsce
    marzena25
    Tak, Katarzyno to była (jest) rzeczywista potrzeba zyskania akceptacji, bycia zauważoną (-nym), bycia potrzebną ( -nym) itd, po prostu zwykłe
    potrzeby psychologiczne.
     
    magdalenaO
    Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
    Marzeno, niewatpliwie. chciałam tylko zwrócić uwagę, że jednym z cz\ynników psychologicznych tego fenomenu lgnięcia kobiet do skrajnego antyfeminizmu jest to, że poza Rydzykiem nikt tych kobiet nie dostrzegał.
    Dokładnie. Tyle że słuchanie Radia Maryja niekoniecznie musi się łączyć z antyfeminizmem i antysemityzmem, ubóstwem i niskim wykształceniem. Moje obie babcie słuchały tego Radia - wybierając sobie treści które im odpowiadały. Dla nich ważne było poczucie że to radio skierowane bezposrednio do nich i wrażliwe na ich problemy.
     
    KasiaM
    rFeminizm dworkowyr1; o którym tutaj piszecie kojarzy mi się z taką akcją w rWysokich obcasachr1; gdzie gazeta postulowała o zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.
    Pamiętam, że postulat ten był motywowany ekonomicznymi względami ale też tym, że coraz więcej kobiet jest zadowolonych ze swojej pracy i nie chcą być jej pozbawione zbyt wcześniej. Był to ewidentnie postulat kobiet z klasy średniej pracujących umysłowo . Pamiętam że redakcja gazety dostała wtedy swego rodzaju nauczkę, gdyż postulat ten uruchomił całą lawinę listów od kobiet które pracują ciężko fizycznie w pracy oraz prowadzą gospodarstwa domowe i nie mogą się doczekać momentu, kiedy wreszcie przejdą na emeryturę. W związku z tym przykładem zastanawiam się jak w ogóle można walczyć o prawa kobiet skoro nasze interesy są tak bardzo zróżnicowane ?
     
    Klasa jest bardzo złożonym pojęciem i nie jest tak, że "chłopcy od Marksa" traktowali ją tak bardzo "sztywno". Gdyby tak było, nie dostrzegliby złozonych procesów psychicznych w obrębie klasy. Niemniej nie dostrzegali specyfiki położenia i oświadczenia kobiet. Jednak nie znaczy to, że ich myśl można wyrzucić na śmietnik. Przeciwnie. Narzędzia krytyki marksowskiej, teorii krytycznej (dotyczące m.in. charakteru autorytarnego) są dziś, w czasach kryzysu, a w Polsce w dodatku dominacji skrajnej prawicy, niezwykle przydatne - oczywiście, pod warunkiem nie traktowania ich wyznawczo. Należy je przykładać do nowych problemów, uwzględniając to, co dla ich autorów było niedostrzegalne...
     
    Pani Weroniko co Pani rozumie przez dostrzeżenie kobiet niezainteresowanych pojęciem gender przez feminizm?
     
    malyzna
    osobiscie nie wyobrazam sobie walczenia wszystkich kobiet o wspolne dobro, ale kluczem jest tu indywidualne doswiadczenie i laczenie w oparciu o nie, a nastepnie w ramach grup wspolnego interesu jakas walka, ktora koniec koncow winna wplywac na poprawe ogolu kobiet, jako ze pozycie w spol moga ulec zmianie i dzis po drodze mi z jedna grupa z kt sie identyfikuje, jutro z druga.
     
    magdalenaO
    KasiaM napisał/a:
    rFeminizm dworkowyr1; o którym tutaj piszecie kojarzy mi się z taką akcją w rWysokich obcasachr1; gdzie gazeta postulowała o zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.
    Pamiętam, że postulat ten był motywowany ekonomicznymi względami ale też tym, że coraz więcej kobiet jest zadowolonych ze swojej pracy i nie chcą być jej pozbawione zbyt wcześniej. Był to ewidentnie postulat kobiet z klasy średniej pracujących umysłowo . Pamiętam że redakcja gazety dostała wtedy swego rodzaju nauczkę, gdyż postulat ten uruchomił całą lawinę listów od kobiet które pracują ciężko fizycznie w pracy oraz prowadzą gospodarstwa domowe i nie mogą się doczekać momentu, kiedy wreszcie przejdą na emeryturę. W związku z tym przykładem zastanawiam się jak w ogóle można walczyć o prawa kobiet skoro nasze interesy są tak bardzo zróżnicowane ?
    Przecież chodzi o to by te zróżnicowane głosy kobiet wreszcie zaczęły być słyszalne i uwzględniane. A nie o to by ujednolicić kobiece potrzeby i interesy.
     
    EwaCh
    KasiaM napisala: "W związku z tym przykładem zastanawiam się jak w ogóle można walczyć o prawa kobiet skoro nasze interesy są tak bardzo zróżnicowane ?"

    Wydaje mi sie ze uswiadomienie roznych interesow pozwala inaczej patrzec na strategie i byc moze takze redefiniowac solidarnosc. W sprawie wieku emerytalnego niechodzi chyna o jedno takie samo rozwiazanie dla wszystkich, ale mozliwosc wyboru pracy dluzej - to zamiast zamykania sie w arguencie typu albo wczesniej albo tak samo jak mezczyzni dla wszystkich kobiet. Rebecca Johnston pisze bardzo ciekawie o tym, jak intreres uprzywilejowanych kobiet byl uogolniany na wszystkie kob iety - co stalo się żródłem prostestu
     
    "feminizm" to nie tylko dworek, sa organizacje, które zajmują sie kobietami niezainteresowanymi pojęciem "gender", np. Stowarszyszenie Same o Sobie, kobieca sekcja KPIORP, CPK, Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny i kilka innych jeszcze organizacji, w których działaja feministki dostrzegajace ubóstwo, dyskryminacje na rynku pracy, brak opieki medycznej i inne problemy, które dotykaja kobiety np. z mniejszych miast
     
    Weronika
    Kacha Szaniawska napisał/a:
    Pani Weroniko co Pani rozumie przez dostrzeżenie kobiet niezainteresowanych pojęciem gender przez feminizm?


    Zastanawiam się na ile feminizm w polskim społeczeństwie może być przedsięwzięciem włączającym, a nie wykluczającym. Piszemy, że niektóre instytucje (Radio Maryja) korzystają z faktu, że ich słuchaczki nie były przez nikogo dostrzeżone. Moje pytanie miało na celu zastanowienie się jakie działania mogą służyć włączaniu w feminizm grup osób, które do tej pory są dalej niż bliżej.
     
    Malyzna, oczywiście, że ważne jest własne doświadczenie, ale nie przesadzajmy, że cxzłowiek nie może poza nie wykroczyć, w końcu choćby tu dyskutujemy o doświadczeniach, które nie były naszym udziałem.

    Z resztą się zgodzę, tyle że tu występuje inne niebezpieczeństwo: zamnknięcia sie w tożsamościach i działalności wyłącznie lobbystycznej. To jest poważny problem, o którym dyskutuje teraz mnóstwo uczonych i działaczek / działaczy. Mouffe i Laclau (którzy nie są mi szczególnie bliscy) mówią o wspólnym wrogu, który jednoczy przygodne grupy emancypacyjne. Czy to wystarczy? Czy niepotrzebny jest choćby roboczy uniwersalizm? To pytania otwarte. Na pewno kapitalistyczny patriarchat dotyka dzis tylu grup społecznych, że ich zjednoczenie mogłoby mu zagreozić. Jest to skądinąd idea przyjmowania przez dużą częsć ruchu altergloalistycznego.
     
    Ależ pojęcie "gender" nie jest wykluczające, tak samo jak pojęcie "kapitalizm". Do pewnego momentu nie można było w ogóle w polskim dyskursie używać tego drugiego, bo się było homosovieticusem i tym samym skazywało się na bycie niesłyszalną/niesłyszalnym. Dziś o kapitalizmie mówią wszyscy. Podobnie będzie z gender...
     
    magdalenaO
    Weronika napisał/a:
    Kacha Szaniawska napisał/a:
    Pani Weroniko co Pani rozumie przez dostrzeżenie kobiet niezainteresowanych pojęciem gender przez feminizm?


    Zastanawiam się na ile feminizm w polskim społeczeństwie może być przedsięwzięciem włączającym, a nie wykluczającym. Piszemy, że niektóre instytucje (Radio Maryja) korzystają z faktu, że ich słuchaczki nie były przez nikogo dostrzeżone. Moje pytanie miało na celu zastanowienie się jakie działania mogą służyć włączaniu w feminizm grup osób, które do tej pory są dalej niż bliżej.
    Mi się wydaje, że należałoby zacząć od "odczarowania feminizmu" - pokazania że "nie taki straszny feminizm jak go malują" (często spotykam się niestety z używaniem terminu: feministka, feminista" jako obelgi.
     
    Weronika
    Kacha Szaniawska napisał/a:
    "feminizm" to nie tylko dworek, sa organizacje, które zajmują sie kobietami niezainteresowanymi pojęciem "gender", np. Stowarszyszenie Same o Sobie, kobieca sekcja KPIORP, CPK, Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny i kilka innych jeszcze organizacji, w których działaja feministki dostrzegajace ubóstwo, dyskryminacje na rynku pracy, brak opieki medycznej i inne problemy, które dotykaja kobiety np. z mniejszych miast


    I myślę, że położenie większego akcentu, np. w mediach na taką działalność feministyczną będzie służyć "odczarowaniu" feminizmu.
     
    Chyba chodzi przede wszystkim nie o to, jak nas postrzegają (bo to mi właśnie pachnie feminizmem jako lobbingiem politycznym), ale to, czy się rozwijamy, czy reagujemy dostatecznie szybko na przemiany rzeczywistości społecznej i czy umiemy ją rozumieć, przewidywać. Tak się coraz częściej dzieje.
     
    marzena25
    Weroniko, wydaje mi się, że "na siłę" nie można właczyć nigdzie osób, które tego nie chcą. Musi być motywacja zainteresowanej osoby, chęć. Ewentualnie można mówić o szerszym upowszechnianiu wiedzy o feminizmie, ale chyba to się już dzieje na sporą skalę.
     
    Ewa_Ulinska
    "Feministka" owszem funkcjonuje jako obelga (dr Mizielińska, kiedy się zeźliła, twierdziła wręcz, że feministki są najbardziej wykluczoną grupą społeczną w Polsce), natomiast istnienia feministów w tym dyskursie się nie zauważa... Jak już trzeba jakoś wyzwać faceta związanego z ruchem, to typowałabym, że padnie np. bardziej tradycyjna "ciota"...
    Żarty na bok i co do wieku emerytalnego: zgadzam się co do tego, że kobiety z niższych klas mają dość swojej pracy i tęsknią za emeryturą, ale mimo wszystko czy działają na swoją korzyść? Przecież przy ogólnie zarobkach niższych ze względu na klasę i płeć oraz krótszym stażu pracy emerytura takich kobiet koniec końców będzie już drastycznie niska...
    Czy ktosia wie, jak wygląda w tej chwili kwestia zabezpieczenia emerytalnego dla kobiet, które nigdy nie pracowały "oficjalnie" i zajmowały się domem?
     
    magdalenaO
    Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
    Chyba chodzi przede wszystkim nie o to, jak nas postrzegają (bo to mi właśnie pachnie feminizmem jako lobbingiem politycznym), ale to, czy się rozwijamy, czy reagujemy dostatecznie szybko na przemiany rzeczywistości społecznej i czy umiemy ją rozumieć, przewidywać. Tak się coraz częściej dzieje.
    Ale co w takim razie z tymi którzy z góry odrzucają działania sygnowane przez feministki, tylko dlatego, że są "sygnowane" jako feministyczne?
     
    Weronika
    Marzeno, masz rację, nie myślałam o przekonywaniu nikogo na siłę. Myślę, że dzieje się wiele dobrych rzeczy w upowszechnianiu myśli feministycznej, próbuję się zastanowić, na można to robić na większej ilości obszarów.

    Katarzyno, co masz na myśli "czy umiemy ją rozumieć, przewidywać. Tak się coraz częściej dzieje.?"
     
    zdaje się, że jesli zyja dłużej od swoich mężów (a zazwyczaj żyją) przejmuja część jego emerytury (ok.60%-70%), warunek: musiały zyc w formalnym związku małżeńskim
     
    Strona 2 z 4: 1234
    Przejd do forum:
    Lewicowa Sieć Feministyczna
    Rozgwiazda


    KONKURS
    Pamiętniki Emigrantki


    Logowanie
    Nazwa uytkownika

    Haso



    Nie moesz si zalogowa?
    Popro o nowe haso
    Copyright © 2005
    White_n_Light Theme by: Smokeman
    Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
    Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
    Wygenerowano w sekund: 0.02