THINK TANK FEMINISTYCZNY
  • O think tanku

  • BIBLIOTEKA ONLINE

    - opis projektu, zarys marzeń
    - teksty wszystkie (alfabetycznie, wg autorek)
    - teksty polskie
    - tłumaczenia (wszystkie)
    - feminizm/filozofia/polityka
    - feminizm/ekonomia
    - kobiety, ubóstwo, prekariat
    - feminizm / ekologia
    - historia kobiet
    - biblioteki feministyczne w sieci


  • PIELĘGNIARKI

  • EMIGRANTKI


  • WARSZTATY

  • Komentarze i recenzje Think Tanku Feministycznego

  • RAPORTY I DIAGNOZY


  • Feministyczna krytyka ekonomii – kurs online

  • Gender i polityka - kurs online

  • Feministyczna krytyka filozofii - kurs online


  • SZTUKA JAKO KRYTYKA


  • STRONA TOMKA
    SEMINARIUM FOUCAULT
    NEKROPOLITYKA
    PIELĘGNIARKI I POŁOŻNE
    WOLĘ BYĆ
    EKOLOGIA EKONOMIA
    WSPIERAJĄ NAS






    Zobacz temat
    Strona 1 z 3: 123
     Drukuj temat
    Gender i klasa - dyskusja o artykule Joan Acker
    EwaCh
    W latach 1960o.s i 1970s. w feminizmie toczyly się debaty, które odnosiły się do relacji między kategoriami płci i klasy. Joan Acker dzieli je na: (i) ekonomia polityczna pracy kobiet (niewynagradzana praca domowa kobiet przyczynia się do powstawania wartości dodatkowej i zysków), oraz (ii) teorie odnoszące się do relacji między kapitalizmem a patriarchatem (teorie systemu podwojnego ucisku). Z inicjatywy feministek kolorowych i lewicowych i w duchu krytyk esencjalizmu i krytyk budowania feminizmu opartego na perspektywie białych kobiet z klasy średniej zaczęły rozwijać się debaty o potrójnym ucisku (plciowym, klasowym, rasowym) - zob. wątek Forum o analizie intersekcjonalnej. Wraz z poststrukturalnym/postmodernistycznym zwrotem w stronę kultury i języka nastąpiły przemieszczenie pola feministycznego dyskursu. Kategoria klasy nie budziła tak znacznego zainteresowania jak wcześniej, aby powrócić na feministyczną agendę wraz z analizą intersekcjonalną w latach 1990s, oraz z koniecznością rozwoju narzędzi, które pozwolą odnieść się do społecznych skutków neoliberalizmu. W tym kontekście Joan Acker proponuje przemyślenie pojęcia klasy.
    Edytowane przez EwaCh dnia 05-03-2009 08:26
     
    magdalenaO
    Mnie olśnił jej postulat uczynienia klasy, z fikcyjnego modelu ogólnego, kategorią odnoszącą się do "realnego życia" z wszystkimi jego niuansami.
     
    malyzna
    w nowym ujeciu klasy, jakie proponuje Acker, przekonue mnie zwlaszcza rozumienie klasy nie jako abstrakcyjnej struktury, do k wtlaczani sa ludzie, ale jako formy tworzonej przez praktyki konstytuujace spoleczenstwo. daje to mozliwosc rozumienia klasy inaczej, adekwatnie do czasu i aktualnych praktyk spolecznych, redefiniowania terminu od nowa, tak, aby przystawal do tu i teraz, a nie kojarzyl sie li tylko z marksem.
     
    malyzna
    magdalenia0 - chyba myslimy o tym samym Smile
     
    Ewa_Ulinska
    Mam wrażenie z tego, co pisze Acker i nie tylko ona, że takie kategorie dużo lepiej sprawują się w badaniach bardziej praktycznych, na konkretnych przypadkach i sytuacjach - natomiast kiedy trzeba zarysować teorię, nierzadko jedna po drugiej się wykłada... Intersekcjonalność jest rozwiązaniem, ale mam wrażenie, że i w tym wypadku najlepiej się opisuje, czym się to je, na przykładach. Choć nie będę twierdzić, że tak nie jest lepiej; zarzuty przeintelektualizowania pierwszej sesji były zasadne (choć jakoś się to wszystko musi rozkręcić...).
     
    EwaCh
    Dla mnie ciekawe takze to ze pokazuje jak klasa wspolwytwarza inne 'kategorie', np rase,(mozna dodac wiek, miejce zamieszkania wies/miasto)- a one z kolei wspolwytwarzaja klase. Nie jest to zajmowane miejsce w strukturze jak u chlopcow od Marksa


     
    Ale też nie przesadzajmy z tym sprowadzaniem do szczegółu - na pewno nie to było celem autorki. Sprowadzanie wszystkiego do indywidualnych doświadczeń może służyć zamazaniu strukturalnej krzywdy. Stosunki pracy nie są indywidualne, to kapitalizm...
     
    EwaCh
    chyba kapitalizm bez kwalifikacji jaki - to nazbyt ogolne, wyzysk byl zawsze, ale teraz mamy z jego szczegolna postacia, gdzie prywatyzacja tego co kiedys jak uwazano nie nalezalo do domeny rynku
    Edytowane przez EwaCh dnia 05-03-2009 19:29
     
    EwaCh
    Ewa_Ulinska napisał/a:
    Mam wrażenie z tego, co pisze Acker i nie tylko ona, że takie kategorie dużo lepiej sprawują się w badaniach bardziej praktycznych, na konkretnych przypadkach i sytuacjach - natomiast kiedy trzeba zarysować teorię, nierzadko jedna po drugiej się wykłada... Intersekcjonalność jest rozwiązaniem, ale mam wrażenie, że i w tym wypadku najlepiej się opisuje, czym się to je, na przykładach. Choć nie będę twierdzić, że tak nie jest lepiej; zarzuty przeintelektualizowania pierwszej sesji były zasadne (choć jakoś się to wszystko musi rozkręcić...).


    ale jak mozna stworzyc bardziej wrazliwy spolecznie dyskurs feministyczny jesli nie zrobimy innej siatki pojeciowej niz formalna rownosc i stereotyp? O ile wiem, pojecia gender/klasa, analiza intersekcjonalna nie sa poruszane na gender studies, ani w felietonach do Wysokich Obcasow czy do Gali...
    Edytowane przez EwaCh dnia 05-03-2009 19:29
     
    Ewo Ulińska, jest jeszcze jeden problem: gdy mamy do czynienia ze skrzyżowaniem różnych typów opresji, na ogół dostrzegany jest tylko jeden człon. W obronie Anety Krawczyk stanął cały ruch feministyczny, ale solidarność z nią dotyczyła jednego czynnika: jej płci. To że pochodziła z innej klasy społecznej niż oskarżające ją i broniące dziennikarki (które też mogłyby być ofiarami molestowania) umykało uwadze tak jej przyjaciół, jak wrogów. Tymczasem obecnie, po całej sprawie, Krawczytk nie ma pracy, wróciła dosytruacji, ze względu na którą zgodziła sie na wykorzystanie seksualne. Jak sama pisze, doświadczanie biedy jest o wiele gorsze niz doświadczanie napiętnowania... Dziennikarki się raczej nie stykają z urzędniczkami MOPS, które dają (jeśli je przekonać) jednorazowe zapomogi na dzieci w wysokości 100 zł...
     
    Ewa_Ulinska
    Samo pojęcie intersekcjonalności raczej się nie pojawia, ale np. u Agnieszki Graff nie raz była mowa o nakładaniu się wykluczenia płciowego, rasowego i klasowego.
     
    A ja się zastanawiam, czy pojęcie "wykluczenia" jest całkiem adekwatne. Bo wykluczeni są ludzie poza system produkcji, wymiany symbolicznej itp. A kobiety, praca kobiet, wkład kobiet w reprodukcję - na pewno nie polegają na wykluczeniu w tym sensie, przeciwnie, opierają się na kobietach, tak jak na klasie pracującej. Może tu jest pewne niebezpieczeństwo, o którym pisał Terry Eagleton: uznawania za jedyny ucisk ucisku wykluczanej mniejszości, niedostrzeganie przy tym ucisku wpisanego w system i bynajmniej z niego nie relegowanego.
     
    W polskiej myśli lewicowej czy lewicującej za paradygmat wykluczenia uznano dyskryminację Żydów, co stanowi nie zawsze dobry klucz. Nikt bowiem kobiet nie prześladuje za to, że są kobietami: zajmują po prostu niższą pozycję, są wyzyskiwane, grożą im większe symboliczne kary itp - ale to wszystko jest funkcjonalne, system bez kobiet by sobie nie poradził
     
    Ania Zachorowska
    Podobnie z klasami. Tworzą one spójne społeczeństwo, a wykluczenie którejkolwiek z nich doprowadzi do załamania się systemu. Inną sprawą jest jakość sytuacji kobiet, czy też przedstawicieli klas.
     
    malyzna
    katarzyno szumlewicz - owszem, kobiety nie sa przesladowane, ale wowczas, gdy pozostaja sobie na tych nizszych pozycjach. ale jak juz ktoras probuje sie wybic, to pewna forma przesladowania (oczywiscie bez przesady, nikt nie dybie na ich zycie) chocby w postaci silnej spol kontroli pojawia sie natychmiast.
     
    Megi
    EwaCh napisał/a:
    Dla mnie ciekawe takze to ze pokazuje jak klasa wspolwytwarza inne 'kategorie', np rase,(mozna dodac wiek, miejce zamieszkania wies/miasto)- a one z kolei wspolwytwarzaja klase. Nie jest to zajmowane miejsce w strukturze jak u chlopcow od Marksa





    Przyznaję, że zawsze z nieufnością odnoszę się do teorii wzorujących się na marskizmie... Dlatego bardzo ważny był dla mnie moment, kiedy Acker pisze konkretnie o sobie i o swoich subiektywnych powodach, dla których posługuje się marksizmem. Pisze np: "wiele feministek, WŁĄCZAJĄC MNIE SAMĄ, próbowało ją [teorię Marksa] wykorzystać, przystosowując ją do własnych potrzeb. Ze względu na koncentrację na społecznych stosunkach ekonomicznego ucisku (...)". Piękny przykład na rozważanie w skali mikro. Dystansuje się wobec głównego nurtu lewicowego feminizmu i ŚWIADOMIE traktuje samą siebie jak niezależną jednostkę, która włącza się do dyskursu. Nie powiela schematu i pokazuje to w takich mocno subiektywnych wtrętach. Takim tonem doskonale wpisuje się w tematykę swojego artykułu bez niepotrzebnego klękania przed autorytetami.
     
    EwaCh
    Jesli pojecie klasy (czy to od Marksa, Webera czy Veblena) jest takie niebezpieczne, to mozna uzywac stratyfikacja spoleczna. Tylko wowczas tracimy to o czym pisza Kasia Sz i Ania Zachorowska, a takze Acker - wymiar systemowy, jak taka zroznicowana integracja kobiet z panstwem czy rynkiem z jaka mamy do czynienia jest uzyteczna dla reprodukcji systemow ucisku. Collins ujmuje to przy pomocy pojecia macierz dominacji
     
    EwaCh
    malyzna napisał/a:
    katarzyno szumlewicz - owszem, kobiety nie sa przesladowane, ale wowczas, gdy pozostaja sobie na tych nizszych pozycjach. ale jak juz ktoras probuje sie wybic, to pewna forma przesladowania (oczywiscie bez przesady, nikt nie dybie na ich zycie) chocby w postaci silnej spol kontroli pojawia sie natychmiast.


    a jak w takim razie ujac kobiety z Humaxu vis a vis Henryka Bochniarz?
     
    malyzna, widzisz, tu jest jednak różnica. Kobiety nie są piętnowane za sam bycia koietami, kobiecy gender, czyli to, jak nas konstruuje społeczeństwo, jest funkcjonalny do wykonywania przede wszystkim pracy.

    Megi: kumam, o co Ci chodzi, jednak sam(a) się wikłasz w ideologię - nie marksistowską, tylko liberalną pt. każdy sobie rzepkę skrobie. Dlaczego subiektywizm i odwoływanie się tylko do swojego doświadczenia miałyby być zaletami (skądinąd Acker nie pisze eseju o sobie, ale o problemach społecznych, co więcej, niekoniecznie swoich). Lewicowy feminizm wikłał się w aporie, ale dotykał i dotyka problemów, które w innych feminizmach są nieobecne, tak jak służąca Ukrainka u feministki - lobbistki, która walczy o to, by nie było reklam poniżających kobiety...
     
    Kobiety z Humaxu są potrzebne jako tanie pracownice, wykorzystywana jest ich opłakana sytuacja materialna.
     
    Strona 1 z 3: 123
    Przejd do forum:
    Lewicowa Sieć Feministyczna
    Rozgwiazda


    KONKURS
    Pamiętniki Emigrantki


    Logowanie
    Nazwa uytkownika

    Haso



    Nie moesz si zalogowa?
    Popro o nowe haso
    Copyright © 2005
    White_n_Light Theme by: Smokeman
    Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
    Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
    Wygenerowano w sekund: 0.03