Czy coś łączy pochodzącą z klasy średniej licealistkę z wielkiego miasta i gimnazjalistkę noszącą białe kozaczki? Czy istnieje podmiot zbiorowy o nazwie „młode kobiety”? Teoretycznie tak, jednak pogłębiające się rozwarstwienie społeczne dzieli młode kobiety na dwie obce sobie grupy – bardziej i mniej uprzywilejowaną. Pozycja jednostki coraz bardziej zależy od manifestowanego stylu życia. Różnice te stają się z naszym społeczeństwie tak drastyczne, że przypuszczać można, iż rzutują na przebieg procesu socjalizacji. Efektem jest nie tylko wychowanie do odpowiedniej roli społecznej, ale też do odpowiedniej klasy.
Kultura masowa, dominując w przestrzeni publicznej, coraz bardziej znacząco wpływa na sposób postrzegania przez młode kobiety własnej tożsamości. Wzmacnia też, poprzez pozorną wolność wyboru oraz pseudoemancypację, procesy socjalizacyjne. Analiza wpływów konsumpcjonizmu bardzo powiązana jest z dyskursem klasowości. Kulturowe narzucanie standardów kobiecości dotyczy przecież zarówno mieszkanek centrów wielkich miast, jak i kobiet z peryferii. Tymczasem przyzwyczailiśmy się do rozpatrywania procesu dyscyplinowania kobiet poprzez kulturę wyłącznie w kontekście klasy średniej.
Na młode kobiety, będące w gorszej sytuacji ekonomicznej, rynek oddziałuje podobnie, jak na ich bogatsze koleżanki. W przeciwieństwie jednak do kobiet bogatych, nie oferuje im tego samego produktu. Dyskurs generowany przez konsumpcję, bawiąc się kategorią unikalności, sprawnie dzieli swoje uczestniczki na zamknięte klasy, które pozornie posługując się podobnymi przedmiotami, pozostają od siebie niezwykle odległe. Przede wszystkim jednak są innymi rynkowymi targetami. Pierwsza bowiem z tych grup nabywa markowe produkty, druga, natomiast, azjatyckie podróbki. Obie kategorie produktów, pierwszej jakości oraz tani, to narzędzie oddziałujące na konsumentkę. Jakość uwodzi, daje nadzieję indywidualności, wyjątkowości. Podróbka to namiastka tej unikatowości, jednak sprzedawana w wielkim centrum handlowym, tym samym co towar wysokiej jakości, nabiera innego znaczenia. Biedni pracujący mogą mieć prawie to samo, co klasa średnia. Mogą kupować. Niebagatelne znaczenie mają tu media. Dyskurs publiczny na temat młodych kobiet jest w naszym kraju wyjątkowo obraźliwy. Podstawowy katalog postaci to studentki szukające sponsora w wielkim mieście, dresiary, „dziunie”, galerianki, utrzymanki, kobiety mało inteligentne, szybko zachodzące w ciążę, łatwe cele męskiego podrywu. W obrazach tych dominuje seksualność, ale również tandetność i odmowa inteligencji.
Młode kobiety niespełniające wielkomiejskiego kanonu ubrania i wyglądu to najbardziej chyba uprzedmiotowiona grupa w polskim dyskursie publicznym. To również grupa, której nie wstyd wyśmiewać, a raczej widziane jest to w dobrym tonie, czego dowodzi popularność stron internetowych publikujących zdjęcia kobiet noszących nieodpowiednie buty, ubrania czy też makijaż.
W ostatnich latach można odnieść wrażenie, że socjalizacyjny trening w kobiecość został spotęgowany. Jak pokazują badania Anny Wójtewicz, troska o nienaganny wygląd i seksualną atrakcyjność, jaka związana jest z procesem dojrzewania, ale też potęgowana przez kulturę, konieczność dostosowania się do reguł, jakie narzuca konsumpcjonizm, sprawiają, że rzeczywistość młodych kobiet nastawiona jest na przetrwanie1. Najwięcej uwagi nastolatki przywiązują do wyglądu. Aby liczyć się w grupie posiadać muszą odpowiednie ubrania, fryzury, czyli mówiąc inaczej, wpisywać muszą się w odpowiedni kod kulturowy2. Oprócz czynników biologicznych i psychologicznych związanych z dorastaniem, zachowanie oraz sposób postrzegania siebie przez dziewczęta determinuje jeszcze jeden wielki czynnik – konieczność znalezienia swojego miejsca w rzeczywistości masowej, popularnej, wizualnej, rynkowej. Czym mniejszymi środkami dysponują, tym trudniej im osiągnąć cel.
Jednym z miejsc, w którym decyduje się społeczny los młodych kobiet jest szkoła. To istotne miejsce, biorąc pod uwagę, że konsumentki mają coraz mniej lat. Jeśli przyjąć za pedagogiką kultury, że tożsamość jednostki kształtuje się w spotkaniu z dobrami kultury, prowadzącym do interioryzacji zawartych w nich wartości oraz wykształceniu własnych3, można pokusić się o stwierdzenie, że współczesna polska szkoła w niewielkim stopniu stwarza ku temu możliwości. Z całą pewnością nie daje ich zakurzony szkolny kanon przekazujący ściśle określone normy zachowania i wartości, odstający od życia uczniów i uczennic.
Z biedą problem ten wiąże się w szczególny sposób. Wynikające z biedy wykluczenie od kultury zamyka osoby ubogie w kręgu masowej rozrywki dostarczanej przez media. Nie ma tu miejsca na wybór, gdyż on zawsze uzależniony jest od pieniędzy. Szkoła, przez cały okres kształcenia, staje się zatem niejednokrotnie podstawową agendą, poprzez którą uczniowie i uczennice mają kontakt z kulturą inną niż masowa. Jest to jednak również kontakt ograniczony – podstawowym kryterium doboru jest tu przekazywanie tradycji i wartości. Znaczenia zatem, które wytwarzane są w szkole zawarte są w ograniczonym repertuarze. Rozpatrywane natomiast w kontekście socjalizacji kobiet, na każdym stopniu edukacji wartości te okazują się utwierdzać konserwatywny wizerunek kobiecości, ukazując kobiety głównie jako matki, opiekunki, strażniczki domowego ogniska. Świetnie pokazują to badania treści podręczników szkolnych prowadzone przez Dorotę Pankowską oraz Elżbietę Kalinowską4.
Edukacja dziewcząt nabiera w tym kontekście szczególnego znaczenia. Z racji wszechogarniającej seksualizacji, eksponowania kobiecego ciała, oraz, jak zauważa Baudrillard, jego urynkowienia, ograniczenie kontaktu z kulturą do kultury masowej, musi wywierać wielki wpływ na podmiotowość młodej kobiety. Paradoksalnie zatem grupa, która z powodu ograniczonych środków wydawałaby się ostatnią na liście celów oddziaływania rynku, jest na nią najbardziej narażona.
Na polepszenie sytuacji z całą pewnością nie wpływają wytyczane obecnie kierunki rozwoju państwa. Autorzy i autorki dokumentów na temat polityki edukacyjnej oraz strategii rozwoju Polski, również pośrednio lub bezpośrednio, mówiących na temat edukacji, zdają się nie widzieć, że lansowana przez nich wizja rozwoju dynamicznej i mobilnej klasy kreatywnej, większości uczniów i uczennic nie dotyczy. Mieszkanki peryferii tym bardzieJ nie występują w neoliberalnych wizjach rozwoju.
Dziewczęta, do których docierają przeważnie tradycyjne szkolne wizerunki kobiecości oraz jej medialne przedstawienia, mają niewielkie pole wyboru. Nie daje go również społeczeństwo, przypisując młode kobiety do kilku ściśle określonych grup. Kim bowiem może zostać młoda kobieta bez pieniędzy, znajomości i perspektyw? Kasjerką, fryzjerką, sprzedawczynią. To tzw. konkretne zawody, czyli najlepsze wyjście dla osoby, która liczyć może tylko na siebie. Dla dziewczyny z biednej rodziny najważniejsze to szybko iść do pracy, albo znaleźć męża. Usłyszy to zarówno w szkole, jak i w punkcie doradztwa zawodowego. Musi sobie poradzić.
Dochodzimy do punktu, w którym dyscyplinowanie łączy się z biowładzą: dobrze socjalizowane, nieodbiegające od standardów wyglądu młode kobiety sprawnie dołączają do rzeszy pracownic sektora junk jobs. Stają się tym samym niezbędnym elementem systemu patriarchalno-kapitalistycznego. System potrzebuje ich życiowej zaradności: nieodpłatnej pracy w domu, często już od najmłodszych lat, oraz niskopłatnej pracy zawodowej. Potrzebuje również ich uprzedmiotowionej seksualności, która przypisuje młode kobiety do odpowiedniej klasy i roli społecznej.
Nie można powiedzieć, że młode kobiety z peryferii to grupa niewidzialna. Media pełne są ich rozerotyzowanych, prostackich przedstawień. Niewidzialna jest ich śmieciowa praca. Mało której grupie tak wyraźnie daje się do zrozumienia, że może tylko służyć – zarówno swoim ciałem, jak i pracą.
Bibliografia:
1.Baudrillard J., O uwodzeniu, Warszawa 2005.
2.Baudrillard J., Społeczeństwo konsumpcyjne, jego mity i struktury, Warszawa 2006
3.J. Gajda, Pedagogika kultury w zarysie, Kraków 2006, str. 17.
4.Por. E. Kalinowska, Wizerunki dziewczynek i chłopców, kobiet i mężczyzn w podręcznikach szkolnych, „Kwartalnik pedagogiczny” 1995, nr 1-2.
5.D. Pankowska, Obraz systemu ról płciowych w podręcznikach – analiza porównawcza, [w:] „Przegląd badań edukacyjnych” 2005, nr 1.
6.D. Pankowska, Obraz systemu ról płciowych w polskich podręcznikach dla klas początkowych, [w:] Koniec mitu niewinności? Płeć i seksualność w socjalizacji i edukacji, pod red. L. Kopciewicz i E. Ziarkiewicz, Warszawa 2009.
7.A.Wójtewicz, „Dziwki”, „królowe”, i „szare myszki”, czyli gimnazjalna codzienność widziana przez pryzmat seksualizacji dziewczyństwa, [w:] Koniec mitu niewinności? Płeć i seksualność w socjalizacji i edukacji, pod red. L. Kopciewicz, E. Ziarkiewicz, Warszawa 2009.
Napisane przez EwaCh
dnia May 03 2010
3229 czyta ·